Nefmi na...

email Facebook GooglePlus Twitter Instagram

"Ad rem..." ~ "Darmowe" książki?


Mamy drugi piątek sierpnia, więc jak się pewnie domyślacie, przyszedł czas na drugą z serii dyskusji "Ad rem...". Dzisiaj chcę się skupić na jednej z kwestii, która niezaprzeczalnie jest częścią współpracy między blogerem a wydawnictwem. Tak, dobrze myślicie chodzi o książki...

Ostatnimi czasy powstaje coraz więcej blogów. I to nie tylko tych związanych z literaturą, także tych modowych, muzycznych, filmowych i przede wszystkim lifestyle'owych. Coraz częściej słychać również głosy mówiące, że te blogi prowadzone są jedynie dla współprac, że osoby które jej prowadzą chcą jedynie zyskać "darmowe" książki, ubrania, płyty itd. Po części zgadzam się z tymi głosami, ale to temat na kiedy indziej. Dzisiaj skupię się właśnie na tych współpracach i tym, czy otrzymywane produkty rzeczywiście są darmowe.

Uważam, że temat książek jest nam najbliższy, dlatego zadam pytanie tak: czy książki od wydawnictw rzeczywiście są darmowe? Czy taka forma współpracy nic blogera nie kosztuje? Ja absolutnie się z tym nie zgadzam. Przecież nawet na samą lekturę pozycji trzeba poświęcić czas, kilka godzin ze swojego życia, które nie zawsze okazują się przyjemnością. Pisanie recenzji też nie jest takim 'hop-siup' i gotowe! Najpierw trzeba zastanowić się nad książką, nad przekazywaną przez nią treścią, wartościami. Potem znów trzeba poświęcić swój czas, przysiąść i spędzić trochę przed komputerem, stukając w klawiaturę, kasując, zmieniając, poprawiając, znów stukając... Trzeba się naprawdę postarać, żeby jak najrzetelniej i ze wszystkich kluczowych punktów przedstawić czytelnikowi i wydawnictwu swoją opinię...

A jakie Wy macie zdanie na ten temat? Podzielacie moją opinię, czy uważacie, że te książki rzeczywiście są "darmowe"?

Nefmi

PS Macie może jakieś propozycje tematów, które chcielibyście abym poruszyła w cyklu "Ad rem..."? Jeśli tak, możecie je umieszczać w komentarzach bądź wysyłać na maila (nefmisblog@onet.pl) :-)

PPS Jakby ktoś był zainteresowany to poprzednią dyskusję może znaleźć tutaj.

10 komentarzy :

  1. Wiadomo, że czytanie jest przyjemnością, ale kiedy wiesz, że wydawnictwo czeka na Twoją recenzję, to siłą rzeczy czujesz jakąś presję czasu, a to już zmniejsza czerpanie radości z lektury. Poza tym poświęcamy swój czas na przeczytanie, a później napisanie tej recenzji tak, aby brzmiała jak najlepiej i rozreklamowanie jej w możliwie największym zakresie. Prawda jest taka, że nie płacimy nic za książki, ale jednak dajemy coś od siebie w zamian za nie. Nie narzekam, bo oczywiście wiedziałam na co się piszę :)
    (Mój brat zawsze twierdzi, że czym ja się niby zajmuję na tym blogu. Tylko nikt nie myśli o tym, że chcąc aby inni Cię odwiedzali, Ty musisz też odwiedzać ich, udzielać się na FB itd. A więc naprawdę to zjada Twój czas. Sprawia mi przyjemność prowadzenie bloga, ale denerwuje mnie fakt lekkiego lekceważenia tej sprawy.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie narzekam, tylko czasem irytują mnie osoby twierdzące, że blogerzy dostają książki za darmo.
      Też to znam. I właśnie to lekceważenie sprawy jest chyba najgorsze - ktoś ma szczątkową wiedzę w temacie, a mimo to wypowiada się jakby pozjadał rozumy... Ale myślę, że jakby te osoby same spróbowały prowadzić bloga, to cofnęłyby te słowa :)

      Usuń
  2. Macie rację - Ty Nemfi i Ty Szusteczko. Jednak uważam, że dostawanie od wydawnictw racjonalnych ilości ksiażek jest prawdziwą przyjemnością, na którą niedługo już sobie pozwolę.
    http://zakurzone-stronice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mimo wszystko nazwałabym te książki darmowymi. Fakt - jeśli są kiepskie, a wiesz, że musisz je zrecenzować, to lektura zamienia się w katorgę (chociaż zawsze można się trochę wyżyć w recenzji ^^). Ale jednak niemal zawsze są to pozycje, które, gdybyśmy mieli mnóstwo pieniędzy, i tak byśmy kupili.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ma nic za darmo. Nie płacimy pieniędzmi ale naszym czasem, którego nie ma jednak za dużo. Dodatkowo trzeba zrobić to w ograniczonym terminie. Osobiście nie współpracuję z żadnym wydawnictwem, więc nie mam takich ciśnień. Z drugiej strony nie mam dostępu do nowości i muszę albo czekać aż będą w bibliotece albo sfinansować zakup z własnego portfela.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To rzeczywiście prawda. Ja także nie współpracuję z wieloma wydawnictwami i nieraz odczuwam żal, z powodu tego, że nie mogę sobie pozwolić na wszystkie pozycje, które chciałabym przeczytać. Na szczęście ktoś mądry wymyślił biblioteki ^^

      Usuń
  5. Zgadzam się z przedmówcami - wolny czas to bardziej wartościowa waluta niż pieniądze. Ale jeśli chodzi o np. darmowe kosmetyki czy ubrania - to myślę, że recenzje na tego typu produkty nie są aż tak czasochłonne jak te książkowe :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawy tekst. Myślę, że się z Tobą zgadzam;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgadzam się z tobą.Recenzent musi poświęcić swój czas i włożyć dużo swojej pracy, więc książki, które otrzymujemy nie są za darmo. Moja przyjaciółka powiedziała mi kilka razy "Ty to masz fajnie, bo dostajesz książki za dramo" . Myślę, że gdyby była na moim miejscu nie myślałaby tak .
    Bardzo ciekawy wpis i czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń

Znasz już moje zdanie, teraz ja chciałabym poznać Twoje - wyraź opinię, zgódź się ze mną lub nie, podyskutuj, pożartuj. Zostaw po sobie ślad!