Tylko rodzina zna prawdę o Cameron... Prawdę o tym, że dziewczyna potrafi czytać w myślach. Przez lata ukryta za fasadą normalności, obawiała się tych, którzy mogliby ją skrzywdzić. Jednak, kiedy przystojny i tajemniczy Lewis Douglas przybywa do miasta, niszczy wszystko, w co Cameron dotychczas wierzyła i kusi ją obietnicą wolności. Zdeterminowana, aby odkryć swój talent, dziewczyna udaje się z Lewisem do sekretnego schronienia, gdzie poznaje innych ludzi, którzy podobnie jak ona posiadają niezwykłe zdolności.
Jednak niedługo Cameron odkrywa, że niektóre rzeczy są zbyt piękne, by były prawdziwe. Kiedy inni uświadamiają sobie, jak wielkim talentem dziewczyna dysponuje, zrobią wszystko, aby wykorzystać go dla swoich celów. Do Cameron dociera, że nieświadomie wmieszała się w prawdziwą wojnę, ale nie ma pojęcia, po której stornie stanąć. W końcu zostanie zmuszona do podjęcia decyzji, która zaważy nie tylko na relacji z Lewisem, ale na całym jej życiu...
"But if there was one thing I'd learned early on in life it was that normalcy, as we thought of it, didn't exist."
Wiecie, tak naprawdę nie jestem do końca pewna, co sądzić o tej książce. Zaczynając od pozytywów, czytało mi się ją szybko, a zakończenie mnie zaintrygowało na tyle, że kupiłam drugą część. Jednak, im dłużej się nad tym zastanawiałam, tym więcej niedociągnięć dostrzegałam. Powiem o nich za sekundkę, najpierw przyjrzyjmy się bliżej autorce.
Lori Brighton dotychczas napisała i wydała prawie 20 książek. Jej debiutancka powieść pojawiła się na Amazonie w 2009 roku, więc pisze mniej więcej 3 powieści na rok. Ale nie o tym chciałam... Wszystkie jej powieści są dostępne do ściągnięcia na czytnik Kindle i aplikację. I tu chcę zwrócić uwagę na fajną metodę promocji: otóż, pierwsze części jej serii (w tym ten, który recenzuję) są dostępne za darmo. Można pobrać, przeczytać i ocenić, czy chcemy zapoznać się z dalszymi tomami. Bardzo mi się to podoba i pani Brighton ma u mnie duży plus.
Niestety, teraz muszę ponarzekać. Przede wszystkim na główną bohaterkę, a zarazem narratorkę wydarzeń, Cameron. Już od jakiegoś czasu miałam szczęście trafiać na książki, w których bohaterowie byli rozgarnięci; tutaj niestety się nie udało. Cam jest postacią słabą i naiwną, decyzje podejmuje pod wpływem chwili i nie myśli nad konsekwencjami swoich działań. Z dnia na dzień zostawia babcię, która od kilkunastu lat się nieą opiekowała i która jest jej jedyną rodziną, żeby z praktycznie nieznajomym chłopakiem pojechać cholera wie gdzie. Nie dostrzega rzeczy oczywistych, zdaje się specjalnie przymykać na to oczy, aby nadal żyć w swoim wyidealizowanym świecie, w którym wszystko jest albo czarne, albo białe.
Kolejnym minusem jest okropna przewidywalność książki. Autorka jedzie po najbardziej oczywistych schematach, o których możecie przeczytać w opisie (który swoją drogą zdradza większą część fabuły...). Co prawda, zakończenie jest interesujące, ale po drodze do niego zostaje pominięte mnóstwo wątków, które warto byłoby wyjaśnić przynajmniej pokrótce.
Książki nie mogę jednoznacznie polecić. Znalazło się w niej sporo niedociągnięć, które z pewnością rzucą się w oczy każdemu czytelnikowi. Jednak z drugiej strony, atutem "The Mind Readers" jest prosty język. Dlatego jest idealna dla tych, którzy chcieliby przez lekturę rozwijać czy przetestować swoje umiejętności (zwłaszcza, że można ją mieć za darmo). Tak więc, przekonajcie się sami. Albo ją pokochacie, albo tak jak ja, dostrzeżecie niedoróbki i lektura nie będzie prawdziwą przyjemnością.
Tytuł polski: -
Autor: Lori Brighton
Wydawnictwo: self-publishing
Ilość stron: 233
Nie lubię nierozgarniętych bohaterów, nie lubię opisów zdradzających fabułę, nie lubię autorów piszących 3 książki na rok ;) Według mnie, może się mylę, nie przygotowują się oni do pisania ich, robią słaby risercz, nie trzeba daleko szukać, u nas też tacy się znajdą...
OdpowiedzUsuńhttp://leonzabookowiec.blogspot.com
Pewnie masz rację, nie lubiąc tego wszystkiego, choć ja po przeczytaniu tej książki mam do niej jakiś sentyment - w sumie lektura nie była taka zła :)
UsuńWiesz, tu raczej nie trzeba było robić jakiegoś wielkiego researchu - to młodzieżówka z domieszką fantastyki, więc raczej nie spodziewałam się po niej wiele ;)
Ja jeszcze mam opory przed czytaniem w orginale,bo uważam, że aż tak dobrze jeszcze nie znam angielskiego. Po książkę raczej nie sięgnę :(
OdpowiedzUsuńA już się ucieszyłam, że będę ją mogła zdobyć za darmo, ale teraz nie wiem... Sam pomysł wydaje się fajny, ale jeśli niedociągnięcia rażą w oczy, to rzeczywiście odbiera przyjemność lektury. Chociaż "Wielki Błękit" na przykład też ma mnóstwo niedociągnięć, a czytanie i tak było niezłą zabawą
OdpowiedzUsuń