Nefmi na...

email Facebook GooglePlus Twitter Instagram

"52 powody, dla których nienawidzę mojego ojca" Jessica Brody


Zbliża się najszczęśliwszy moment w życiu Lex. W dniu swoich osiemnastych urodzin ma otrzymać od "kochającego tatusia" czek na 25 milionów dolarów. To jej upragniona swoboda i wolność, która należy się "z urodzenia" każdemu członkowi rodziny. Jednak kiedy dziewczyna pod wpływem alkoholu rozbija nowy samochód, ojciec podejmuje drastyczną decyzję - odracza wydanie Lexington środków z funduszu powierniczego o 52 tygodnie, podczas których celebrytka, znana dotychczas z pierwszych stron gazet, kanałów informacyjnych oraz imprez dla VIP-ów, będzie musiała poznać smak pracy...

Moje 52 przemyślenia po lekturze "52 powodów, dla których nienawidzę mojego ojca" :

1. "Moja opowieść to historia Kopciuszka opowiedziana od tyłu."

2. Tytuł intryguje.
3. Okładka, przypominająca wyglądem tabloid, także. Osobiście jeszcze nie spotkałam się z takim pomysłem i może dzięki temu książka w pierwszej chwili zwróciła moją uwagę.
4. Choć nie spodziewałam się po niej wiele, powieść mile mnie zaskoczyła.
5. Lektura jest szybka...
6. ...łatwa...
7. ...i przyjemna.
8. Język jest prosty, co idealnie pasuje do tej książki.
9. W końcu, lekka i niezobowiązująca lektura na lato nie powinna być zbyt skomplikowana.
10. Można się przy niej prawdziwie zrelaksować...
11. ...nie myśląc praktycznie o niczym.
12. Jest swego rodzaju sposobem na oderwanie się od szarej rzeczywistości.
13. Jednak, mimo to, książka uczy.
14. Przede wszystkim autorka przybliża czytelnikowi życie osób znanych i bogatych.
15. Stwierdza oczywisty fakt, że inni ludzie są pewni, iż to życie idealne.
16. Pani Brody uświadamia nas jednak, że to tylko wyobrażenie, iluzja, kreowana przez media. Ustami Lexi opowiada o wiecznie nieobecnym w domu ojcu, wychowywaniu przez specjalnie do tego zatrudnionych ludzi i o fałszu, który przepełnia całe jej życie.
17. Udowadnia, że choć Lexi ma wszystko, czego zapragnie, nadal nie jest szczęśliwa (nawet jeśli nie do końca to sobie uświadamia).
18. Co prawda, domyślałam się, że takie życie nie jest różowe i beztroskie, ale i tak był to dla mnie pewien szok - nie pomyślałabym, że może być tak źle!
19. Więc mimo pozornej błahości, powieść porusza bardzo ważną kwestię - czy pieniądze naprawdę dają szczęście?
20. Skłania do zastanowienia się, czy naprawdę nasze życie jest takie złe, czy chcielibyśmy zamienić je na rzeczywistość, w której żyje Lexi.

21. "Gdy nikogo do siebie nie dopuszczasz, nie ma szans, byś został skrzywdzony. Jeśli nigdy nikogo nie darzysz miłością, nikt nie umrze, zabierając ze sobą ułamek twego serca."

22. Lexi, główna bohaterka, jest także narratorką wydarzeń. A relacjonuje je w tak zabawny sposób, że czasami niemożliwością jest nieuśmiechnięcie się do siebie podczas czytania.
23. Muszę przyznać, że na początku poważnie zastanawiałam się, jak dotrwam do końca - była bowiem bohaterką okropnie męczącą i odpychającą. Do czasu...
24. Dotychczas rozwydrzona i egoistyczna, pod wpływem prac przechodzi niesamowitą przemianę.
25. Zaczyna doceniać trud ludzi z jej otoczenia, którzy wylewają siódme poty, aby jej życie wyglądało tak, jak wygląda.
26. Uczy się dostrzegać pozytywne strony w każdym zajęciu, które musi wykonywać - świetnym przykładem jest chociażby opalenizna po tygodniu spędzonym na myciu samochodów.
27. Mimo wszystkich wad ojca, nastolatka nadal działa dla dobra rodziny Larrabee. Udowadnia, że jej własne pragnienia nie są w stanie przesłonić jej dobra krewnych.
28. Ciekawym bohaterem jest także Luke, stażysta w firmie ojca Lexi, który został zobowiązany do pilnowania jej podczas zdobywania doświadczenia zawodowego.
29. On także, podobnie jak Lexi, przechodzi przemianę, choć zgoła inną - przebywanie z dziewczyną sprawia, że chłopak uświadamia sobie, iż życie to niekoniecznie musi być tylko praca i nauka, że warto czasami odpuścić i dać sobie spokój z przesadną ostrożnością.
30. Naprawdę go polubiłam, choć na początku miałam wrażenie, że chce być tylko kopią ojca Lexi.

31. "Szczęście nie bierze się z pracy (...). Gdyby tak nie było , cały świat żyłby w nieszczęściu."

32. Jeszcze wróćmy na chwilę do przesłania płynącego z książki. Uważam, że ta historia jest swego rodzaju wyrazem szacunku, okazanym ludziom pracującym w nisko płatnych zawodach.
33. Uwypukla ich ciężką pracę, uwidocznia trud, który muszą włożyć w to, aby osiągnąć coś (na przykład sławę czy pieniądze), co inni dostali na srebrnej tacy, w dniu swoich narodzin.
34. I uświadamia, że nawet nie dysponując kwotą chociażby zbliżoną do tej, którą miała do dyspozycji Lexi, ci ludzi są znacznie lepsi od niej. Dobrzy i życzliwi. A to ważniejsze, nawet od największej sumy pieniędzy.

35. "Ludzie są czasem tacy irytujący. Z tymi swoimi debilnymi opiniami i skrywanymi motywacjami. Ale psy? Psy nie mają nic do ukrycia. Nie ma bardziej szczerych, otwartych i oddanych istot niż one. Dlatego zawsze są w stanie cię rozśmieszyć. Zawsze będą cię kochać. Nieważne, jak bardzo spieprzysz. Nieważne, gdzie rozbijesz swój kabriolet."

36. Powyższy cytat odnosi się do Holy, suczki Lexi - ot, taki standardowy piesek do torebki. I choć nie odgrywa ona dużej roli, jakoś przyjemniej mi się zrobiło, kiedy przeczytałam, że protagonistka uratowała ją z nielegalnej hodowli. W końcu, okazuje się, że Lexington nie była taka zła, na jaką na początku kreowała ją pisarka.
37. Jednak jedna, jedyna rzecz (albo raczej osoba) sprawiła, że książka traci w moich oczach. I nie jest to bynajmniej wina autorki książki, tylko...
38. ...tłumacza. A tak właściwie, pani tłumacz. Po pierwsze, miałam wrażenie, że zdarzało jej się spać na języku polskim - błędy gramatyczne są karygodne!
39. Po drugie, wydaje mi się, że nie wie, co to synonim i słownik synonimów - te same słowa powtarzają się co chwilę, a moim sztandarowym przykładem jest wyraz "buzia". Nie "twarz", nie "usta", ale "buzia". No, halo! Czy to jest przedszkole?

40. "Bo prościej jest ulec, niż walczyć z kimś, kto nigdy nie przegrywa. Łatwiej ustąpić, niż uderzać pięściami w kamienny mur."

41. Akcja zaczęła się sztampowo...
42. ...i tak było mniej więcej do 1/3 książki.
43. Potem na panią Brody spłynęło najwyraźniej objawienie, ponieważ fabuła, rozwijając się, stawała się coraz bardziej nieprzewidywalna i zaskakująca.
44. Duży, naprawdę duży plus za zakończenie. Nie było patetyczne, jak to się często dzieje w podobnych książkach czy filmach, ale trzymało poziom. Było realistyczne, nie takie cukierkowo słodkie, jakiego muszę przyznać, się spodziewałam.
45. Jak już wspomniałam, w relacji Lexi nie brak humoru.
46. Jednak nie są to tylko zabawne stwierdzenia, ale także komizm sytuacyjny, który pojawia się przede wszystkim podczas pracy - Lex nigdy wcześniej nie sprzątała nawet swojego pokoju, więc co dobrego może wyniknąć z polecenia poodkurzania całego domu?
47. Już kończąc i zbierając wszystko w całość, muszę powiedzieć, że "52 powody, dla których nienawidzę mojego ojca" nie jest bez wad.
48. Jednak czytało mi się ją na tyle dobrze, że mogę przymknąć na to oko.
49. Podstawowa prawda, że pieniądze szczęścia nie dają, została tu ujęta w niekonwencjonalny sposób, co jest najmocniejszą stroną powieści.
50. Dlatego myślę, że warto przeczytać tę książkę, bo jest duża szansa, że mile spędzicie z nią czas i nieraz się uśmiechniecie.
51. Polecam!

52. "To było życie. 
A w życiu nic nie zmienia się w mgnieniu oka. 
Lecz od czegoś trzeba zacząć."

Tytuł oryginału: 52 Reasons to Hate My Father
Autor: Jessica Brody
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Ilość stron: 412

8 komentarzy :

  1. Wydaje się ciekawa. Poza tym okładka naprawdę ładna:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecydowanie chciałabym przeczytać :) Mam nadzieję, że za niedługo mi się uda to zrobić :)
    http://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Książkę czytałam i bardzo mi się podobała :) Dzisiaj widzę już jej drugą recenzję i aż mnie naszło na ponowne czytanie :D I strasznie podoba mi się taki nietypowy sposób na recenzję ;) Kilka razy w ten sposób pisałam np. odpowiedzi konkursowe i wiem ile to sprawia problemu :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna recenzja :D Ale nie wiem czy sięgnę po książkę, skoro piszesz o błędach gramatycznych i o tym, że mamy w powieści wyraz buzia. Na dzisiaj to nie moje klimaty.

    http://leonzabookowiec.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawy pomysł na recenzję :D Czytałam książkę, zgadzam się z tym, co napisałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ciekawe podejście do tematu. :)
    Książkę mam i po tej oryginalnej recenzji mam na nią jeszcze większą ochotę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny pomysł na recenzję! Teraz już jestem pewna, że muszę sięgnąć po tę książkę :D

    http://thebookishcity.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Od dłuższego czasu poszukuje tej książki, choć przeglądając księgarnię internetowe miałam problem by ją znaleźć :P
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń

Znasz już moje zdanie, teraz ja chciałabym poznać Twoje - wyraź opinię, zgódź się ze mną lub nie, podyskutuj, pożartuj. Zostaw po sobie ślad!