Nefmi na...

email Facebook GooglePlus Twitter Instagram

Może (morze) wróci

Może (morze) wróci - Bartek SabelaAutor: Bartek Sabela

Mimo, że nadal możemy znaleźć je na mapach, jego już nie ma. Umarło. W ciągu ostatnich 40 lat Jezioro Aralskie, przez miejscową ludność zwane Morzem, zmniejszyło swoją powierzchnię z 68 500 km2 do 13 500 km2! "(...) zniszczono dziesiątki tysięcy gatunków zwierząt, tysiące hektarów lasów i życie kilkudziesięciu tysięcy ludzi". A wszystko za sprawą człowieka...

Na skutek ludzkiej chciwości i chęci udowodnienia potęgi ZSRR, szóste co do wielkości jezioro na świecie zaczęło powoli znikać, doprowadzając do jednej z największych katastrof ekologicznych naszych czasów. Wszystko za sprawą "białego złota" - bawełny i chęci stworzenia na terenie Uzbekistanu ogromnych pól uprawnych tego surowca. Dwie rzeki zasilające Aral, czyli Amu-daria i Syr-daria zaczęły służyć jako główne źródło wody dla kanałów irygacyjnych, nawadniających pola uprawne. Niestety budowane naprędce kanały okazały się w wielu miejscach nieszczelne, więc wiele kilometrów sześciennych (!) wody, zamiast rzeczywiście nawadniać pola lub trafić do jeziora po prostu wyparowywała.

Bartek Sabela jest z zamiłowania wspinaczem i rysownikiem, a zawodowo, architektem. Autor postanowił pojechać do Uzbekistanu, po przeczytaniu artykułu o umierającym Aralu, aby sprawdzić, czy rzeczywiście jest tak źle. Książka jest takim dziennikiem podróży, w którym autor notuje wszystkie swoje przeżycia, zwyczaje miejscowej ludności, zwiedzane miejscowości, a także ich historię. Skrzętnie opisuje opuszczone kurorty, posępne hotele, pustynne cmentarze.

"Może (morze) wróci" porusza i skłania do refleksji nad tym, czy decyzje "wszechmocnego" człowieka są słuszne? Czy przemysł i, w tym przypadku, uprawa bawełny, są warte zniszczenia życia wielu tysięcy ludzi? Czy warto pozbawić ich źródła wody pitnej, źródła utrzymania, skazać na życie w nędzy?

Myślę, że większość osób, która czyta te książkę ma wrażenie, że opisane wydarzenia dzieją się gdzieś daleko, nie w jego kraju, że jego nie dotyczą. Ale to jest błąd! Wszędzie człowiek niszczy naszą Ziemię. Na większą lub mniejsza skalę. Ile razy słyszeliśmy o wycinaniu lasów równikowych czy powiększaniu się dziury ozonowej? Tyle, że w tych przypadkach, ludzie działają, starają się zapobiec katastrofie. Natomiast Uzbekistan biernie przygląda się umieraniu Jeziora i tym samym ludzi, nawet nie próbuje temu zapobiec... Jedynie Kazachstan próbuje coś z tym zrobić, ale tylko po "swojej stronie"...

Dobrze teraz z innej strony... Książka jest pięknie wydana. Autor zamieścił w niej zdjęcia satelitarne, swoje fotografie i rysunki. Umilają one lekturę i ułatwiają wyobrażenie sobie przedstawionych przez autora wydarzeń.

"Niegdyś tętniąca życiem wioska rybacka, dziś zamieszkana przez cztery osoby"
"Może (morze) wróci" wciąga czytelnika od pierwszych stron. Czyta się ją szybko i (zazwyczaj) przyjemnie. Gorąco polecam!

" Idę pod pomnik. Wiem, ze na pewno będzie tam Sailau. Już widzę go z dołu, znów oparty o barierkę wypatruje morza.
- I co teraz?
- Nic. Czekamy, kiedy wróci nasz Aral. Mam nadzieję, że wróci. Prędzej czy później."

Nefmi

5 komentarzy :

  1. Wow! Świetnie się zapowiada! Jak tylko trafię na nią w księgarni, to ją kupię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To super! Naprawdę polecam tę książkę :D

      Usuń
    2. Hmm... A Ty, gdzie ją kupiłaś?

      Usuń
    3. Ja wygrałam ją w konkursie Sztukatera ;)

      Usuń
    4. Aaa... To gratulacje! Może poszukam w necie :)

      Usuń

Znasz już moje zdanie, teraz ja chciałabym poznać Twoje - wyraź opinię, zgódź się ze mną lub nie, podyskutuj, pożartuj. Zostaw po sobie ślad!