Wydawnictwo: Idea Media
Ilość stron: 448
Urodził się 24 marca 1964 r. w Gdańsku. Polarnik i podróżnik. Członek The Explorers Club w Nowym Jorku. Laureat polskiej edycji konkursu "World Young Business Achiever". Jako pierwszy człowiek dotarł na oba bieguny Ziemi bez pomocy z zewnątrz w ciągu jednego roku. Podróżował po różnych zakątkach kuli ziemskiej i brał udział w wielu wyprawach:
- dżungla na pograniczu Meksyku i Gwatemali - 1985/1987
- Spitsbergen - 1990
- przejście Grenlandii, 600 km - 1993
- Biegun Północny z wyspy Ward Hunt Island, 880 km - 1995
- samotnie Biegun Południowy z wyspy Berkner Island, 1400 km - 1995
- próba samotnego trawersu Antarktydy, 1450 km - 1996
- trawers Gór Ellswortha, najwyższy szczyt Antarktydy Mt. Vinson - 1997/1998
- Andy, Boliwia - 1998
"Zobaczyłem, że nie warto w życiu szukać łatwych dróg, bo nigdzie nas one nie zaprowadzą. A życie jest zbyt krótkie, żeby uczyć się na błędach."
Jeśli w menu klikniecie w spis recenzji, to od razu zobaczycie, że zazwyczaj nie sięgam po książki podróżnicze - dotychczas pojawiło się ich na blogu może ze dwie? Ta również trafiła do mnie raczej przypadkowo, jako nagroda w konkursie. Odczekała swoje na półce, aż wreszcie postanowiłam po nią sięgnąć. I wiecie co? Żałuję, że nie zrobiłam tego wcześniej...
Pan Kamiński jest niesamowicie ciekawą postacią. Stwierdziłam to już na początku, po przeczytaniu notki wydawniczej. A w swoim przekonaniu utwierdziłam się podczas lektury. I osiągnął tak wiele... Aż zaczęłam się zastanawiać, co JA osiągnęłam, co JA jestem jeszcze w stanie osiągnąć.
"Ileż jest w języku takich słów kluczy, które mogą nas poprowadzić przez życie. Żeby życie było w porządku, może być niepoukładane ze trudniej jest o tym wiedzieć. Na pewno wiele można znaleźć w rodzinie, może nawet wszystko. Komu jednak nie jest to dane, musi szukać gdzie indziej."
Dzienniki są naprawdę świetnie napisane i niesamowicie wciągają. Pan Kamiński pisze naturalnie, dzieli się swoimi przeżyciami, przemyśleniami, opisuje dzień po dniu swoje wyprawy, kolejne czynności, napotkane problemy. Opisuje nawet jedzenie, pogodę i samopoczucie. Może się to wydać zbędne, ale takie nie jest - wręcz przeciwnie! To sprawia, że można jeszcze dokładniej sobie wszystko wyobrazić, "poczuć" wszystko, co czuje narrator. A jeśli do tego wyobrazimy sobie wysiłek, jaki podróżnik włożył w to wszystko... Brak słów. To po prostu niesamowite.
Mamy tutaj dzienniki z wyprawy na Biegun Północny i Południowy, samotnej wędrówki przez Antarktydę oraz wejście na Mount Vinson. Na końcu każdego z nich jest rozpiska zawierająca listę wszystkich rzeczy, które były potrzebne, a także informacje o każdym dniu - datę, położenie, ilość pokonanych kilometrów, odległość do celu oraz temperaturę i pogodę. Uważam, że jest to duży plus, ponieważ nie zawsze takie informacje są zapisane w tekście, a myślę, że są bardzo interesujące (przynajmniej dla mnie ;)).
"Większość słów maskuje tylko naszą niewiedzę. Rozum ma tylko dwa słowa: tak i nie reszta to sprawa estetyki."
W treść wplecione są również zdjęcia. Niestety, są czarno-białe, malutkie i nie mają podpisów, opisujących, co się na danej fotografii znajduje. Myślę, że jest to jedyna wada.
Podsumowując, naprawdę gorąco polecam Wam "Moje bieguny" Marka Kamińskiego. Książka napisana naturalnie, a zarazem ciekawie. Skłania do refleksji, nad możliwościami, determinacją i ambicjami człowieka. A także nad tym, co nim kieruje, jaki ma cel... I niesamowicie motywuje do działania! Polecam!
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Czytam opasłe tomiska;
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu;
Z półki.
Podziwia, ludzi, którzy wyruszają na biegun. To dla mnie ostatnie miejsce na Ziemi,o którego chciałabym pojechać. Ale poczytać o nim zawsze mogę.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, mnie także raczej nie ciągnie do zdobywania Biegunów. Ale można o tym poczytać :)
UsuńTeż nie sięgałam po książki podróżnicze. Zrobiłam jak do tej pory wyjątek dla dwóch, i z obydwu jestem zadowolona. Aż się chce COŚ robić ze swoim życiem :)
OdpowiedzUsuńSprawdziłam, to jest druga książka podróżnicza na blogu i podobnie jak Ty, z lektury obu pozycji jestem zadowolona :)
UsuńOj, tak, tylko co?
To nie moja bajka, choć pewnie ciekawie poczytać o takich ludziach :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie i cieszę się, że pomimo wszystko sięgnęłam po tę pozycję ;)
Usuńmyslę, że w takiej książce fotografie powinny być podpisane. Fajnie, że tobie ta książka przypadła do gustu, ale mnie jakoś nie ciągnie do jej przeczytania
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę. Również dobrze by było, gdyby zdjęcia były kolorowe, ale to jeszcze jestem w stanie wybaczyć ;)
UsuńNo cóż, są gusta i guściki :)
Wow! Świetnie piszesz i z przyjemnością się czyta Twoje recenzje :D
OdpowiedzUsuń