Autor: George R. R. Martin
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Ilość stron: 837
W Zachodnich Krainach o ośmiu tysiącach lat zapisanej historii widmo wojen i katastrofy nieustannie wisi nad ludźmi. Zbliża się zima, lodowate wichry wieją z północy, gdzie schroniły się wyparte przez ludzi pradawne rasy i starzy bogowie. Zbuntowani władcy na szczęście pokonali szalonego Smoczego Króla, Aerysa Targaryena, zasiadającego na Żelaznym Tronie Zachodnich Krain, lecz obalony władca pozostawił po sobie potomstwo, równie szalone jak on sam. Tron objął Robert - najznamienitszy z buntowników. Minęły już lata pokoju i oto możnowładcy zaczynają grę o tron...
"W grze o tron zwycięża się albo umiera. Nie ma ziemi niczyjej."
Są takie książki, które wciągają czytelnika bez reszty. Które zaskakują i oddziałują. Których lektura sprawia, że zapominamy o bożym świecie. I "Gra o tron" jest jedną z takich książek...
Pan Martin stworzył coś niesamowitego - kompletną, niezwykle dopracowaną fabułę, zawierającą masę informacji, ale podanych tak, że bez problemów można wszystko zrozumieć. Wykreował całkiem nowy świat z własną historią, wiarą i tradycjami, oraz genialnych, pełnokrwistych bohaterów, których jest tak wielu, że na początku nie sposób wszystkich spamiętać.
Nie będę nawet próbowała opisywać poszczególnych bohaterów, ponieważ jest ich niesamowicie wielu. Stworzenie ich i nadanie każdemu indywidualnych cech musiało zająć pisarzowi sporo czasu, zwłaszcza, że zrobił to po mistrzowsku. Nikt nie jest tam "płaski", każdy jest inny, każdy działa z innych pobudek i zmierza do innego celu - jednym słowem są realistyczni. Z czasem przywiązujemy się do nich i z zapartym tchem śledzimy dalsze losy. Mnogość postaci pojawia się w niemal każdej recenzji "Gry (...)" i większość ich autorów (w tym również ja) jest zgodna - nie trzeba ich wszystkich pamiętać! W końcu pan Martin znany jest z zamiłowania do uśmiercania swoich charakterów - zarówno tych pobocznych, jak i głównych.
"Nigdy nie zapominaj o tym, kim jesteś, bo świat na pewno o tym nie zapomni. Uczyń z tego swoją siłę, a wtedy przestanie to być twoim słabym punktem. Zrób z tego swoją zbroję, a nikt nie użyje tego przeciwko tobie."
Narracja trzecioosobowa nie byłaby niczym nowym, gdyby nie to, że każdy rozdział jest pisany z punktu widzenia innej osoby. Osobiście, uważam, że to bardzo dobry wybór do książki o tak skomplikowanej fabule - umożliwia opisywanie zdarzeń, które mają miejsce w innych miejscach, ale w tym samym czasie. Nieczęsto spotykanym zabiegiem, który zastosowała autor jest pozbycie się głównego bohatera. Nie ma tutaj postaci, wokół której wszystko się kręci. Dzięki temu czytelnik nie jest ograniczony - śledzi losy prawie każdego z ważniejszych bohaterów. Nie przywiązuje się do jednej postaci i nie kibicuje tylko jej. Sam musi przemyśleć i zadecydować, po której stronie stoi, bo tu nic nie jest całkowicie czarne i całkowicie białe, nikt nie jest dobry, nikt nie jest zły. A dzięki rozbudowanym opisom i pięknemu językowi, czytelnik staje się częścią tego niezwykłego świata.
Mimo ponad ośmiuset stron, lektura książki jest bardzo przyjemna. Dzięki lekkości pióra pisarza, w ogóle nie odczuwa się objętości powieści. Ogromną zaletą, która być może zaważyła na tym, że "Gra o tron" jest fenomenem na skalę światową, jest brutalna realistyczność - każdy może zginąć i nie ma żadnej wskazówki, kto będzie następny...
W tym momencie, chciałabym bardzo podziękować panu Jamesowi Sinclairowi za mapkę, znajdującą się na końcu tomu. Obawiam się, że bez niej mogłabym się nie odnaleźć w Zachodnich Krainach (i podejrzewam, że nie tylko ja).
"Rzeczy, które kochamy, niszczą nas (...)."
Cóż mogę powiedzieć? Książka jest GENIALNA! Nawet sobie nie wyobrażam, ile wysiłku trzeba włożyć, by stworzyć historię, w której każdy szczegół jest tak dopracowany. Pan Martin bezdyskusyjnie zasługuje na miano mistrza fantastyki. Polecam wszystkim, bez wyjątku - każdy znajdzie tu coś dla siebie! A już bez wątpienia jest to pozycja obowiązkowa dla tych, którzy nazywają siebie fanami fantastyki. Tylko spieszcie się - gra o tron już się rozpoczęła!
Książa bierze udział w wyzwaniach:
Przeczytam książkę, która...
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu.
No i co zrobiłaś? Miałam nie kupować książek ale chyba się nie da... :P Jeszcze bardziej mnie zacheciłaś do tej książki.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam! Ale książek nigdy dość, prawda? A już zwłaszcza tych dobrych ;)
UsuńNiestety nie moj gust ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie cegły... Koniecznie muszę dostać... aż zbankrutuję...
OdpowiedzUsuńZbankrutujesz albo utoniesz wśród książek (ja już jestem niedaleko tej drugiej sytuacji) :P
UsuńW sumie, nie wiem, co jest gorsze...
Też ją niedawno przeczytałam! Boska jest(to mało powiedziane). Teraz czytam "Starcie królów" i też jest wspaniałe.
OdpowiedzUsuń:)
Oj, tak! Też zaczęłam "Starcie królów", ale musiałam przerwać na rzecz lektury :c
UsuńJuż jakiś czas temu obiecałam sb że ją przeczytam ale jakoś nie mogę się przemóc :D
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, to uwielbiam fantastykę. Dzięki niej tak łatwo jest oderwać się od codzienności. Tak wiele już osób pisało o "Grze o Tron", a ja wciąż nie mogę się zebrać, żeby ją zakupić. Być może dlatego, że mam słabość do kibicowania bądź obalania głównych bohaterów. A książka, która tak wielu uśmierca, mogłaby być dla mnie odrobinę przytłaczającą. Nie zmienia to jednak faktu, że jeśli będę miała okazję, to chętnie ją przeczytam, aby móc podzielić Twoją bądź opinię innych :)
OdpowiedzUsuńJa raczej nie miałam problemu z taką ilością zgonów - tyle razy już słyszałam o bardzo krótkim życiu bohaterów tejże serii, że chyba nastawiłam się psychicznie jeszcze przed lekturą ;)
UsuńTo na pewno będę do Ciebie zaglądać, żeby się przekonać, czy mamy podobny gust :)
Crystal, ja właśnie miałam na odwrót, bo kiedy usłyszałam o wielu śmierciach w tej książce to chciałam jeszcze bardziej ją przeczytać. Dlatego, że to nadaje takiej "prawdziwości" książce, bo przecież w prawdziwym życiu też często ludzie giną i to niewinni...
UsuńTo też prawda, zresztą pisałam, że książka słynie z tej brutalności i realności ;)
UsuńI takie uśmiercanie co rusz kolejnego bohatera jest raczej nietypowe.
Zapowiada się bardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuńO Grze o Tron słyszał chyba każdy, ja jednak jeszcze nie miałem przyjemności obcować bliżej z dziełem Martina, ale każda przeczytana recenzja ( w tym Twoja) coraz bardziej skłania mnie ku tej książce :)
Oj, tak! Wątpię, żeby uchował się jeszcze ktoś, kto nie słyszałby o tej serii (nawet jeśli nie o książce, to o serialu). Bardzo mi miło, mam nadzieję, że się w końcu do niej przekonasz ;)
Usuń