Ostatnio na blogu pojawiła się recenzja "Baśni Barda Beedle'a" (KLIK). Książka jest dodatkiem do znanej serii J.K.Rowling pt."Harry Potter". Ale właściwie po co komu takie dodatki?
Z jednej strony to z pewnością gratka dla fanów, którzy chcą jak najlepiej znać serię, wiedzieć więcej o bohaterach czy przedstawionym świecie. Wydarzenia ukazane z punktu widzenia innej postaci czy książka, o której w fabule cyklu zaledwie wspomniano (jak w przypadku "Baśni (...)"), mogą bardzo uatrakcyjnić przygodę z lekturą. O ile oczywiście nie są pisane na siłę... Bo niestety, czasami mam wrażenie, że autorzy tworzą nie z chęci tworzenia, a jedynie dla zarobku.
A co Wy o tym sądzicie? Dodatki są ciekawym urozmaiceniem serii czy może kolejnym źródłem dochodów pisarzy? Czytacie je? A może któryś z bonusów szczególnie zapadł Wam w pamięć?
Czasami takie dodatki są bardzo fajne (jak właśnie w przypadku "Baśni Baarda Beedle'a"), można dowiedzieć się z nich kilka ciekawych rzeczy, o których nie wspominano w oryginałach lub po prostu lepiej zagłębić to, co zostało tam tylko wspomniane. Ja jak na razie chyba jeszcze nie natknęłam się na zły dodatek do książki :)
OdpowiedzUsuń