Autor: Terry Pratchett
Wydawnictwo: Doubleday Childrens
Ilość stron: 272
Maurycy, uliczny kocur, wymyślił perfekcyjny numer, gwarantujący godziwe zyski. Wszyscy znają historie o szczurach i grajkach, a Maurycy ma na podorędziu głupawego z wyglądu dzieciaka z fletem oraz własną plagę szczurów – dziwnie wyedukowanych szczurów. Ale w dalekim miasteczku Blintzowe Łaźnie (Bad Blintz) chytry plan Maurycego zaczyna się sypać. Ktoś tu gra całkiem inną melodię i szczury muszą poznać nowe słowo: ZŁO.
"It was just a story about people and rats. And the difficult part of it was deciding who the people were, and who were the rats."
To moja pierwsza i jak na razie jedyna książka Terry'ego Pratchetta, którą przeczytałam. Jest to 28. tom jego słynnej serii "Świat Dysku".
Wyobrażacie sobie kota i szczury żyjące razem w zgodzie, i w dodatku współpracujące ze sobą, żeby coś osiągnąć? Podejrzewam, że nie. Jednak pan Pratchett tak. Kocur Maurycy i grupka szczurów w niewyjaśniony sposób zyskała świadomość, zdolność mówienia i myślenia. A "chłopiec wyglądający na głupka" pomaga im w realizacji zadziwiającego pomysłu Maurycego. Kto w tym momencie pomyślał, że to książka dla dzieci? Cóż, jesteście w błędzie. W zabawną historię o ludziach, szczurach i przebiegłym kocie, autor wplótł mądre przemyślenia, pytania, nad którymi prawdopodobnie wielu się zastanawia, a w przygody szczurów obfitują w problemy i rozterki ludzi. Dla niektórych to i tak pewnie pozostanie historyjka o gadających zwierzętach, ale jeśli się postarać, można w niej dostrzec głębszy sens.
"If you don't turn your life into a story, you just become a part of someone else's story."
Mogłoby się wydawać, że szczury nie są ciekawymi bohaterami. No wiecie, małe sprytne zwierzątka, które trudno wyplenić. Jednak temu pisarzowi udało się stworzyć niesamowitą paletę różnych charakterów. Każdy gryzoń jest inny, ma własny charakter. I każdy w jakiś sposób budzi sympatię (zupełnie inne odczucie, niże normalnie, prawda?). Ale powiedzcie, jak tu nie darzyć sympatią szczura, który tańczy, stepuje, nosi słomiany kapelusz i nazywa się Sardynki?
Historia jest niebanalna i nieprzewidywalna, obfituje w wiele niespodziewanych zwrotów akcji. Pełna humoru, sarkazmu, miejscami nawet absurdu, potrafi zaciekawić i wciągnąć na długie godziny. Język jest prosty i zrozumiały (nawet po angielsku).
"Stories are just stories. Life is complicated enough as it is. We have to plan for the real world. There's no room for the fantastic."
Bardzo podoba mi się okładka i bardzo żałuję, że posiadam tylko wersję elektroniczną powieści.
"The Amazing Maurice and his Educated Rodents" to genialna książka, którą docenią zarówno młodsi, jak i ci starsi czytelnicy. Spojrzenie na zwykły świat, z problemami, oszustwami i rozterkami, oczami szczurów jest naprawdę ciekawym i nietypowym doświadczeniem. Bo czy zastanawialiście się kiedyś, co mogą o nas, ludziach, sądzić zwierzęta? Polecam gorąco tak fanom pisarza, jak i i tym, którzy dopiero zaczynają przygodę z jego twórczością.
"The thing about stories is that you have to pick the ones that last."
PS Z tego, co wiem ten tom, mimo, że jest 28. nie jest powiązany z innymi.
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Przeczytam książkę, która...;
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu.
Przeczytam książkę, która...;
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu.
Ja często się zastanawiam, co sądzi o mnie mój kot, gdy patrzy swoimi oczami. I nie wiem, czy tak naprawdę chciałabym wiedzieć, to mogłoby być frustrujące hehe. Do książki chętnie bym zajrzała.
OdpowiedzUsuńUwielbiam koty, więc bardzo jestem ciekawa tej powieści. :)
OdpowiedzUsuńCzy wyobrażam sobie spokojnie egzystujących kota i szczura? To raczej trudne. Podobnie do wampirów i ludzi....
OdpowiedzUsuńA co do myśli zwierząt o ludziach, gdzieś przeczytałam to ciekawe zdanie:
"Z punktu widzenia psa, człowiek służy tylko do rzucania patyka."
Oj, nie przesadzajmy - przecież ktoś musi jeszcze nakarmić i pogłaskać ;)
UsuńNie miałam jeszcze okazji przeczytać nic tego autora. Ale jednak ta książka nie jest dla mnie.
OdpowiedzUsuńSzkoda. Ja po jej lekturze miałam wrażenie, że to właśnie jedna z takich książek, w której każdy znajdzie coś dla siebie. Ale cóż, o gustach się nie dyskutuje, prawda? ;)
UsuńNie znam tej książki
OdpowiedzUsuńwstyd przyznać, ale jeszcze nic pd pratchetta nie czytałem
OdpowiedzUsuńJa na razie przeczytałam zaledwie jedną i mam wrażenie, że to śmiesznie mało, biorąc pod uwagę, ile już napisał... Ale mam nadzieję, że będę miała okazję to nadrobić i Tobie również tego życzę ;)
UsuńSuper artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń