Nefmi na...

email Facebook GooglePlus Twitter Instagram

W zbawiennej próżni

Tytuł oryginału: The Mercy of Thin Air
Autor: Ronlyn Domingue
Wydawnictwo: Albatros
Ilość stron: 350

Nowy Orlean, lata 20. Młoda, pełna radości życia kobieta, Raziela Nolan, przeżywa właśnie swoją pierwszą wielką miłość. O krok od szczęścia, w dniu, w którym ma przyjąć oświadczyny ukochanego, ginie niespodziewanie w tragicznym wypadku. Śmierć nie jest jednak końcem jej drogi - zakochana dziewczyna trafia do świata "pomiędzy". Jej duch błąka się w zawieszeniu, snując opowieść o niespełnionej miłości. Zaprzyjaźnia się z innymi osobami, które znalazły się w podobnej sytuacji, ale nie zawsze zdają sobie z tego sprawę. 

Mijają dziesięciolecia. Raziela próbuje wyśledzić późniejsze losy ukochanego, i choć stara się nie manifestować swojej obecności, jej poczucie humoru i temperament powodują, że mimowolnie ingeruje w życie śmiertelników. Przypadkiem trafia do domu młodej pary - Amy i Scotta. W ich związku dostrzega echo własnych przeżyć. Towarzysząc im, ujawnia dawno skrywane tajemnice...

"Wrażliwość to umiejętność obrania odpowiedniego kursu, żeby zdobyć to, co się chce."

Mam mieszane uczucia co do tej książki. Historia wydawała się naprawdę ciekawa, jednak lektura okropnie mi się dłużyła - książkę czytałam prawie dwa tygodnie! I myślę, że to mogło w jakimś stopniu wpłynąć na moją ocenę. Ale może od początku...

Ronlyn Domingue urodziła i wychowała się w Luizjanie. Wcześniej publikowała już opowiadania, jednak "W zbawiennej próżni" jest jej debiutem.

Większość historii o duchach, błąkających się po świecie zaczyna się w momencie ich śmierci. Tu główną bohaterkę poznajemy dopiero po kilkudziesięciu latach. Razi nie jest zła, naprawdę. Jednak mi nie przypadła do gustu. Jakie poczucie humoru? Jaki temperament? Przecież ona tylko snuje się bez celu, porusza przedmiotami, żeby się czymś zająć i utrudnia innym życie. Pozostali bohaterowie są nie lepsi - żaden się niczym nie wyróżnia, a ich działania zdają się być pozbawione celu.

"Di questo cuore non puoi comprendere tutto l'amore." Z Włoskiego"Nie ogarniasz swym sercem całej mej miłości do Ciebie."

W książce są opisane historie trzech wielkich niespełnionych miłości. Jak dla mnie, to za dużo. Niby wszystkie mają sens i jakoś się ze sobą wiążą, jednak do mnie to nie przemówiło. Poza tym irytuje narracja. Pierwszoosobowa, z punktu widzenia Razi. I w sumie, nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że jest bardzo zagmatwana. Mamy chwilę z teraźniejszości, zaraz potem z przeszłości, w której Raziela już jest duchem, a następnie, jak gdyby nigdy nic, kawałek jej życia, jeszcze jako człowieka. I zorientuj się teraz, człowieku, o co chodzi!

Akcja. Nie mogę powiedzieć, że jej nie ma, bo jest... pod koniec. Ale mimo że jest, to tak jakby jej nie było - wszystko idzie tak wolno, że odechciewa się czytać. W ogóle nie mogłam się wciągnąć, historia była nudna jak flaki z olejem i w dodatku miałam wrażenie, że ciągnie się w nieskończoność. Może to tylko moje zdanie, ale książki chyba nie powinny pozostawiać po sobie takiego wrażenia, prawda?

Podobnie jak w innej książce o duchu, "Światła pochyleniu", tak i tutaj nie ma jasnego zakończenia. Chociaż... mimo wszystko, jest jaśniejsze od tego w książce pani Whitcomb... (I nawet nie wyobrażacie sobie z jaką ulgą i radością, wreszcie do niego dobrnęłam!)

Kojarzycie taki numer klownów, którzy wyciągają niekończące się, powiązane ze sobą kolorowe chusteczki z rękawa? Tę książkę można porównać do tej sztuczki. Jedno zdarzenie, pociąga za sobą kolejne, wszystko się ze sobą łączy, ale nie jest to ani ciekawe, ani zabawne. Nie polecam.

Książka bierze udział w wyzwaniach:
Czytam fantastykę;
Przeczytam tryle, ile mam wzrostu;
Z półki.

2 komentarze :

  1. Nie znoszę książek, które rozkręcają się dopiero na końcu... A wątek z duchem zupełnie mnie nie interesuje, więc raczej podziękuję :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdy przeczytałam opis książki, bardzo mnie on zachwycił. Jednak z Twojej opinii wnoszę, że raczej nie warto po nią sięgać.

    OdpowiedzUsuń

Znasz już moje zdanie, teraz ja chciałabym poznać Twoje - wyraź opinię, zgódź się ze mną lub nie, podyskutuj, pożartuj. Zostaw po sobie ślad!