Tytuł oryginału: Among Others
Autor: Jo Walton
Wydawnictwo: Akurat
Ilość stron: 366
Piętnastoletnia Mori traci w wypadku samochodowym siostrę bliźniaczkę, sama zostaje kaleką. Ucieka od zaborczej matki, trafia do szkoły z internatem. Zagubiona i samotna, szuka pomocy u wróżek - eterycznych, niewidocznych dla innych ludzi istot, towarzyszy jej dziecięcych zabaw. Wróżki pomagają jej ułożyć życie w nowym miejscu, wśród obcych i nie zawsze życzliwych ludzi, a także ocalić świat przed mrocznymi siłami, których emisariuszką jest matka-czarownica.
"Jeśli dostatecznie kochamy książki, odwzajemnią naszą miłość."
Jo Walton jest brytyjską poetką i pisarką fantasy oraz science-fiction, mieszkającą w Montrealu. Jej twórczość wiele razy została nagrodzona m.in. Hugo w 2012 roku i Nebulą w 2011, które otrzymała właśnie za powieść "Wśród obcych".
Książka jest opisywana tymi słowami: "(...) możesz ją czytać jako powieść realistyczną albo fantasy - jak wolisz." Myślę, że właśnie dlatego... nie mam bladego pojęcia, co o niej myśleć.
Mori, narratorka, wiele przeszła. Straciła bliską sobie siostrę bliźniaczkę, sama ma problem z nogą, uciekła od matki-czarownicy i trafiła do szkoły z internatem. Ucieczką od rzeczywistości są dla niej książki - sama stwierdza, że kiedy ma dostęp do książek jest w stanie znieść wszystko. Dziewczyna wszędzie widzi magię i jej skutki (np. przebicie uszu miało jej zamknąć drogę do świata wróżek). Dlatego bohaterkę, podobnie jak książkę, można rozumieć dwojako. Z jednej strony możemy, czytając "Wśród obcych", uznać Mori za bohaterkę, która z pomocą wróżek ratuje świat, a z drugiej mieć niemiłe wrażenie, że czytamy o osobie, która pod wpływem bólu i traumatycznych przeżyć, powoli wariuje. I w sumie, do mnie bardziej przemawia druga wersja...
"Różne rzeczy warto robić dla nich samych, nie tylko po to, żeby mieć z nich pożytek w przyszłości."
Bo to trochę dziwne oskarżać matkę, ciotki i nie wiadomo kogo jeszcze o czary i działanie przeciw Tobie, prawda? Zwłaszcza, że nic na to nie wskazuje... W dodatku magia w tej książce, nie jest prawdziwą magią, tylko zbiorem zbiegów okoliczności: "To tak, jakby strzeliło się palcami i pojawiła się róża, ale ona pojawiła się dlatego, że ktoś lecący samolotem upuścił ją w odpowiednim czasie i dokładnie takim miejscu, żeby wpadła wprost do twojej ręki." - tak tłumaczy to Mori. Świat fantastyczny przenika ten realny i nic naprawdę nie jest pewne. Czy matka i ciotki rzeczywiście były wiedźmami? Czy listy naprawdę były przesiąknięte złą energią? I najważniejsze: czy wróżki naprawdę istnieją, czy to tylko wymysł nastolatki?
Narratorem wydarzeń jest Mori, a sama książka ma formę dziennika dziewczyny, która opisuje w nim swoje dni. Język nie zawsze jest prosty - ja już na pierwszej stronie zastanawiałam się, czym jest brykiet antracytowy. Wspominałam już o tym, że bohaterka bardzo lubi czytać. Owocuje to wymienianiem wielu tytułów książek i krótkich przemyśleń na ich temat, które... nie wnoszą absolutnie nic! Rozumiem kilka, w porywach kilkanaście tytułów wymienionych w treści, jako pewnego rodzaju 'zapełniacz', ale kilkadziesiąt?! A do tego przypisy, które znajdują się na samym końcu...
Nie ma tutaj żadnej, podkreślam żadnej znaczącej akcji. Opisywane prze Mori wydarzenia są... suche. Nie ma prawie żadnych emocji. Książka nie wywołuje emocji - miałam wrażenie, że czytam katalog książek sci-fi, poprzetykany od czasu do czasu przemyśleniami Mori lub opisami mało ważnych zdarzeń z jej życia. Coś dynamicznego zaczyna się dziać dopiero na osatnich 30 stronach!
"(...)łatwiej nakłaniać ludzi do robienia czegoś, na co i tak mają ochotę."
Okładka. Myślę, że to właśnie ona i opis, który zapowiada wartką akcję, zachęcają czytelników, którzy potem są zawiedzeni, bo oczekiwali czegoś zupełnie innego.
Podsumowując, "Wśród obcych" to powieść o dojrzewaniu i zmaganiu się z problemem, jakim jest kalectwo. Lektura nie jest ani przyjemna, ani szybka - mnie osobiści, okropnie się dłużyła i z radością dobrnęłam do ostatniej strony. I wiecie co? Nie za bardzo rozumiem, dlaczego ta książka dostała tyle nagród. Dla mnie nie była ona interesująca, spodziewałam się po niej znacznie więcej i niestety, rozczarowałam się. Uważam, że są inne, warte uwagi książki, więc tej raczej nie polecam...
Nefmi
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Po Twojej recenzji chyba ją sobie odpuszczę. Szkoda czasu na słabe książki:)
OdpowiedzUsuńRaczej po nią nie sięgnę i (tak jak stwierdziłaś w ostatnim zdaniu) są inne książki bardziej warte uwagi niż Wśród Obcych :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam różne opinie o tej książce, ale rzadko są one skrajne. Większości ludzi odczucia mieszają się i "nie wiedzą, co o tym myśleć" - to sprawia, że książka jeszcze bardziej mnie intryguje. Mam ją na swojej półce i chciałabym niebawem przeczytać - może dołączę do grona tych, którym się spodoba. ;)
OdpowiedzUsuńmnie osobiście sama jej fabuła już jakoś nie przekonywała...i nie przejmuj się czasem tak to jest, że jednym książki się podobają innym nie...
OdpowiedzUsuńChyba z niej zrezygnuję... ;)
OdpowiedzUsuń