Autor: Bree Despain
Wydawnictwo: Galeria Książki
Ilość stron: 478
Grace Divine dokonuje aktu największego poświęcenia, aby wyleczyć Daniela Kalbiego – przyjmuje klątwę wilkołactwa, jednocześnie tracąc ukochanego brata. Kiedy dostaje przerażającą wiadomość od Jude’a, postanawia zrobić to, co konieczne. Grace musi się stać Niebiańskim Ogarem.
Próbując za wszelką cenę odnaleźć brata, dziewczyna nawiązuje przyjaźń z Talbotem – nowym mieszkańcem miasta, który obiecuje pomóc jej zostać bohaterką. Ale kiedy stają się sobie coraz bliżsi, bestia ukryta we wnętrzu Grace rośnie w siłę, a związek z Danielem jest zagrożony – z niejednego powodu.
Nieświadoma mrocznej ścieżki, na którą wkroczyła, Grace zaczyna się poddawać bestii – nie zdając sobie sprawy, że wróg powrócił, a śmiertelna pułapka już czeka...
"- (...). Jeśli wpuścisz do serca złość, ona zniszczy twoją zdolność do kochania."
Kolejna część trylogii autorstwa Bree Despain (część pierwsza: KLIK).
"Łaska (...)" jest dość duża objętościowo, prawie 500 stron, to już coś. Ja lubię czytać grube książki, pod warunkiem, że są dobrze napisane, a autor miał pomysł na fabułę. Do poprzedniego tomu nie miałam żadnych zastrzeżeń pod tym względem, a jak było tutaj? Muszę przyznać, że jestem mile zaskoczona. Druga część pod żadnym względem nie ustępuje pierwszej, ba, może nawet ją przewyższa!
Pani Despain wprowadziła kilka naprawdę ciekawych postaci, które znacznie urozmaiciły fabułę. Najważniejszą z nich jest Talbot, tajemniczy chłopak, którego Grace poznaje podczas poszukiwań brata. Ten pomaga jej w ćwiczeniu umiejętności, które zyskała jako wilkołak. Jednak, czy jego zamiary są szczere? Talbot jest świetnym, pełnowymiarowym i dopracowany bohaterem; widać, że autorka poświęciła mu dużo czasu.
Poprzednia część kręciła się głównie wokół rozwijającej się więzi między Grace a Danielem. Nie było to złe, ale na dłuższą metę na pewno byłoby nużące. Pisarka również o tym pomyślała i akcja kolejnego tomu skupia się już wokół poszukiwań brata Grace, Jude'a. W dodatku związek dwójki głównych bohaterów przechodzi kryzys! Nie jest to może zbyt oryginalne, ale na pewno był to dobry zabieg, żeby nie zanudzić czytelnika :)
"- Caleb dał mi rodzinę, ale ty dałaś mi coś o wiele cenniejszego: oddałaś mi samego siebie."
Uważam, że Bree Despain ma dużą zdolność manipulowania emocjami za pomocą słów. Jej przeżyć wewnętrznych bohaterów i sytuacji są niezwykle realistyczne. Niejednokrotnie zdarzyło mi się uśmiechnąć do samej siebie podczas lektury, a czytając zakończenie, muszę się przyznać, że płakałam... I czuję ogromny niedosyt, z powodu tylu spraw pozostawionych bez odpowiedzi...
Poprzednio zwróciłam uwagę na okładkę. Przy tej mam podobne odczucia: bardzo mi się podoba, ale nie widzę większego związku z fabułą. Ale za plus trzeba uznać to, że jest utrzymana w tym samym stylu.
"Łaska utracona" nie jest lekturą wybitną czy zmieniającą podejście czytelnika do życia. Jednak ma w sobie coś magicznego, co sprawia, ze trudno się od niej oderwać. Jest przyjemną odmianą dla szarej rzeczywistości. Polecam ją i jej poprzedni tom właśnie osobom, które chcą chwile odpocząć przy ciekawej i lekkiej książce.
Nefmi
~~~
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Brzmi ciekawie, ale pewnie się z nią (podobnie jak z poprzedniczką) nie zapoznam, bo mam w głowie tytuły, które bardziej mnie przyciągają :) Chociaż nigdy nie mów nigdy... :)
OdpowiedzUsuńNo, cóż... Rzeczywiście, to nie jest książka zmieniająca życie i są pewnie lepsze, ale nie warto mówić jej "nie" :)
UsuńCzasami szukam właśnie książki łatwej i przyjemnej, dzięki Tobie znalazłam kolejny tytuł do poczytania :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Cię nią zainteresowałam :)
Usuńksiążka, tak jak poprzednia część wydaje się być bardzo ciekawa. czasem warto przeczytać coś lekkiego :)
OdpowiedzUsuńTak, zgadzam się z Tobą :)
UsuńMoże zapoznam się z tą serią i zacznę pierwszą część, ale to za jakiś czas
OdpowiedzUsuń