Wydawnictwo: Zielona Sowa
Ilość stron: 384
"L'amore a prima vista"
Larysa ma jedno marzenie - odnaleźć prawdziwą miłość. W dniu osiemnastych urodzin wypowiada życzenie i wkrótce napotyka na swojej drodze tajemniczego Gabriela i kuszącego Daniela.
Obaj mężczyźni wydają się jej równie fascynujący, jednak im bardziej się do nich zbliżą, tym większe grozi jej niebezpieczeństwo.
Dokąd doprowadzi Larysę znajomość z Gabrielem i Danielem? Jaką tajemnicę kryje każdy z nich? Czy prawdziwa miłość naprawdę przezwycięża wszelkie przeciwności?
"Dwa serca, jedno bicie, niech mnie odnajdzie miłość na całe życie."
Jest to jej debiut literacki autorki, Melissy Darwood, to Polki, ukrywającej się pod pseudonimem. Dowiedziałam się o tym dopiero podczas lektury książki, ponieważ jest tam dużo odniesień do Polski i polskiej kultury. Szkoda, że tak się 'przedstawiła', według mnie jest to chwyt marketingowy. Raczej mi się takie coś nie podoba, ale cóż...
Historia jakich wiele... Czy się czymś wyróżnia? Niestety, tylko w niewielkim stopniu.
Szczerze mówiąc (pisząc) na powieść zwróciłam uwagę z powodu okładki. Opis niczym szczególnym się nie wyróżnia, jak napisałam jest to historia podobna do mnóstwa innych obecnych teraz na rynku wydawniczym. Spodobała mi się ona z kilku powodów. Po pierwsze zapowiada tajemnicę. Po drugie spodobała mi się dziewczyna na okładce, zwłaszcza jej oko :D I po trzecie jest bardzo dopracowana i według mnie, ma bardzo dobrą kompozycję.
"Czy na tym polega przeznaczenie?
Czy wystarczy jedna chwila, by uniknąć śmierci lub wpaść w jej ramiona?"
Larysa jest nastolatką, jakich wiele. Jest całkiem wysoka, ma zielone oczy. Ma artystyczną duszę, ale nie dzieli się tym ze światem. I przede wszystkim, marzy o wielkiej miłości na całe życie. Nie potrafię tego wyjaśnić, ale nie przypadła mi do gustu. Jest empatyczna i nawet miła, ale jakoś jej nie polubiłam.
Tajemniczy Gabriel, zimne oczy, niezmienny wyraz twarzy i opryskliwy ton głosu. I 'kuszący' Daniel pomocny i pewny siebie. Oni też raczej nie spodobali mi się. Według mnie bohaterowie nie są najwyższych lotów.
"Jakbym nie miała wpływu na swój los. Jakby ktoś już zaplanował za mnie życie. Jakby to, co ma nadejść, nadeszło niezależnie ode mnie. Jakby nie było wyboru, tylko jedna ścieżka - brać życie takim, jakie jest. By budzić się i chodzić spać. By śmiać się, gdy jest dobrze i płakać, gdy jest źle. By marzyć By rozmyślać. By po prostu żyć. I kochać... Kochać..."
Niestety, fabuła jest przewidywalna i trochę trywialna. Niektóre fragmenty mi się naprawdę podobały, a inne miałam ochotę po prostu pominąć. Nie podobały mi się również tytuły rozdziałów - przysłowia związane z piekłem, diabłem itd. Moim zdaniem, nie pasują one prawie w ogóle do treści rozdziałów.
Język jest prosty, autorka nie 'udziwnia' go. Myślę, że jest to powieść skierowana głównie do młodzieży, dlatego język jest taki, a nie inny.
"(...)życie ma sens jedynie wtedy, gdy robimy to, co kochamy."
Podsumowując, "Larista" nie wyróżnia się spośród innych powieści młodzieżowych typu paranormal romance. Jak dla mnie jest to książka idealna dla nastolatków poszukujących miłosnych historii owianych nutką grozy i tajemnicy. A dla pozostałych? Być może też znalazłoby się coś dobrego, ale już bardziej, jako lektura „na jeden raz”. Może moja wyobraźnia zbytnio tutaj nie poszalała, jeśli chodzi o jakąś ciekawą akcję, ale w miarę miło spędziłam z nią czas.
Nefmi
~~~
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Przeczytane i przeze mnie i moją córkę, która ma 14lat. Stwierdziła, że to gniot nad gnioty. Mnie się nie podobało z racji tego, że powieść jest... taka zwykła. Nie ma polotu, nie czuje się emocji. Postaci są płaskie i bardzo szablonowe. Najważniejsze, że młodzieży się podoba, ja jestem staroć:) Książka poszła w świat, w sumie ciekawe kto ją teraz ma;p
OdpowiedzUsuńMnie też nie zachwyciła. Zgadzam się z Twoją opinią, ale po 'zjechaniu' "Klątwy Magdaleny", stwierdziłam, że z "Laristą" obejdę się łagodniej :)
UsuńDla mnie ta książka powinna zniknąć z półek. Czytając ją miałam wrażenie, że gdzieś ją już czytałam.I fakt, niektóre sceny są żywcem wyjęte ze "Zmierzchu" -,-
OdpowiedzUsuńOgólnie książka jest w moim NOT 5 czyli najgorsze książki roku 2013.
Cóż, zgadzam się z Tobą, ja też na pewno nie dodam jej do ulubionych pozycji :) Podejrzewam, że pójdzie do wymiany...
UsuńAle, jak już wspomniałam, postanowiłam potraktować ją łagodnie, ponieważ to debiut, a poza tym według mnie są gorsze książki, a ta nie była nawet taka zła, mimo, że przeciętna.
Pozdrawiam!
Nie miałam jeszcze jej w łapkach. Poluję by ją kupić ogólnie... Hmm.. recenzja Twoja zbiła mnie z tropu nieco ;p
OdpowiedzUsuńJa osobiście Kocham Zmierzch aczkolwiek czy warto jest czytać coś co jest duplikatem?? Hmm... no zobaczymy xd
Pozdrawiam i zapraszam
http://natalax3recenzje.blogspot.com
Ja również czytałam "Zmierzch", ale szczerze mówiąc nie miałam wrażenia, że "Larista" jest jego duplikatem...
UsuńDziękuję, chętnie zajrzę :)
Czytałam jakiś czas temu i muszę powiedzieć, że mi się nie spodobała...
OdpowiedzUsuńTak, książka nie jest najlepsza, ale najgorsza również nie :)
UsuńOd bardzo dawna planuję kupić tą książkę, ale kupuję kupuję i kupić nie mogę heheheh.
OdpowiedzUsuńTeż tak czasem mam :)
UsuńHej :)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Blog Award
zapraszam do zabawy! :3
http://natalax3recenzje.blogspot.com/2014/01/liebster-blog-award.html
Bardzo Ci dziękuję, postaram się odpowiedzieć jak najszybciej :)
UsuńSkoro książka nie wyróżnia się niczym spośród innych pozycji, to odpuszczę sobie lekturę...
OdpowiedzUsuńA z tym nazwiskiem autorki, to rzeczywiście niezły chwyt marketingowy
Zapraszam do mnie w wolnej chwili ;)
Tak, raczej nie warto po nią sięgać.
UsuńDziękuję, chętnie zajrzę :)