Autor: F. G. Cottam
Wydawnictwo: Amber
Ilość stron: 304
Dwoje ludzi w piekielnym pojedynku z niewytłumaczalnym - w powieści autora "Domu zagubionych dusz".
Dziesięcioletni Adam ma straszne sny. Budzi się z krzykiem, ale nie pamięta, o czym śnił. Już po kilku wizytach doktor Elizabeth Bancroft nabiera pewności, że to nie choroba wywołuje te koszmary...
Ojciec chłopca jest przerażony: aż za dobrze pamięta wydarzenie sprzed dziesięciu lat- tajną operację w Amazonii, która skończyła się tragicznie, upiorne spotkanie w sercu dżungli i klątwę, która teraz zaczyna się spełniać...
Zapowiada się świetnie, prawda? Jest akcja, jest tajemnica, jest coś niewytłumaczalnego, jest nawet klątwa. Materiał na świetną książkę, czyż nie? No właśnie: nie!
Fabuła: leży i kwiczy, potocznie mówiąc. Niby cały czas coś się dzieje, niby jest akcja, ale brak w tym wszystkim dynamiki i jakiegokolwiek powiązania, przynajmniej takie odniosłam wrażenie. Mogłoby być ciekawie i wciągająco, ale tutaj jest dłużyzna za dłużyzną. Mnóstwo zbędnych, wręcz wymuszonych opisów- przecież trzeba jakoś zapełnić 300 stron, prawda? I jeszcze pomieszanie z poplątanym: wątek z czarną magią ala voodoo, potem nagle polowanie na czarownice, potem podobno jest coś o Trzeciej Rzeszy. Klimat, jaki klimat?! Miała być groza, horror, thriller, a ja nic takiego nie wyczułam. I przytoczę słowa jednej z blogerek "czytelnik stoi sobie pośrodku całego tego bajzlu niespecjalnie wiedząc, co ze sobą zrobić." To chyba najlepiej oddaje klimat i fabułę...
Postacie... Mdłe i nudne. Mark Hunter, żołnierz lubiący poezję, który sprowadził klątwę na swojego syneczka. Nie, nie mam do niego ani krzty sympatii czy współczucia... Elizabeth Bancroft, biedna pani doktor, którą prześladują mieszkańcy z powodu przodków. Co?! A jaki to ma związek, jak to było 400 lat temu? Adam, dziesięcioletni chłopczyk, którego nękają koszmary. Może i tragiczne, ale nie przemówiło do mnie, nie było w tym wiarygodności.
I wiecie co? Pochwaliłabym okładkę, gdyby nie to, że w ogóle nie pasuje do treści książki. Podejrzewam, że przedstawia Magdalenę i wszystko byłoby super, gdyby nie to, że książkowa Magdalena to osada, gdzieś w Arizonie...
W ramach podsumowania: książka jest nudna, nie wciąga i często jest trudna do zrozumienia. Po prostu męczy! NIE WARTO!
Ostatnio widziałam ją w księgarni i zastanawiałam się, czy jej nie kupić, bo opis rzeczywiście intryguje. Najwyraźniej dobrze postąpiłam, nie kupując jej :)
OdpowiedzUsuńTak, to była bardzo dobra decyzja, bo naprawdę nie warto. Książka jest męcząca :/
Usuńojej, zakochałam sie w twoim blogu ;P
OdpowiedzUsuńDziękuję, miło mi :D
UsuńDobrze że ostrzegłaś :P
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Tak, mnie niestety nikt przed tym nie ostrzegł :)
UsuńCiesze się, że napisałaś, że jest niewarta przeczytania. W takim razie nie sięgnę po tą książkę.
OdpowiedzUsuńzapraszam na mojego bloga : http://maximumofbooks.blogspot.com/
Nie sięgaj, nie warto!
UsuńDziękuję, chętnie zajrzę :)
Jej, ale pojechałaś po tej książce. Widzę, że ta książka jest w stylu "omijać szerokim łukiem". I w sumie będę się tego trzymać. ;)
OdpowiedzUsuńCóż, pojechałam, bo na nic innego nie zasługiwała :/
UsuńTak, to bardzo dobre określenie na nią :)
No ja też pochwaliłabym okładkę choć do najpiękniejszych nie należy. Skoro tej powieści nie polecasz to nie zamierzam po nią sięgać i marnować swój czas.
OdpowiedzUsuń