Rok 1943. Kiedy sprzymierzeni na frontach II Wojny Światowej przełamują potęgę III Rzeszy, na Wołyniu dochodzi do eksterminacji Polaków. Stanisława Morowskiego spotyka osobista tragedia, a kolejne miesiące jego życia wypełni nieustanna walka o przetrwanie. Dynamicznie rozwijająca się akcja książki ukazuje politykę niemieckich okupantów, bezwzględność ukraińskich nacjonalistów i dwulicowość sowieckich partyzantów. Tłem dla opisanych wydarzeń są urokliwe plenery, gdzie żyją ludzie przywiązani do tradycji i ziemi.
Ostatnimi czasy o zbrodni wołyńskiej mówi się coraz częściej i coraz głośniej. Szerokim echem odbił się film Wojciecha Smarzowskiego "Wołyń", nie brakuje również książek naukowych i powieści. "Wołyń. Bez litości" Piotra Tymińskiego jest opartą na faktach historią Stanisława Morowskiego. Od razu przyznam, że mam mieszane uczucia względem tej książki.
Na plus z pewnością należy zaliczyć wartości dokumentalne książki. Jako oparta na autentycznych wydarzeniach, dokładnie i ze szczegółami opisuje realia roku 1943. Autor skupił się na przedstawieniu losów oddziału partyzanckiego, sformowanego do walki z UPA i obrony polskiej ludności. Fabuła to przede wszystkim opis codziennego życia członków grupy, ze szczególnym zwróceniem uwagi na Stanisława Morowskiego, którego losy są osnową, całej książki - to jeden z niewielu bohaterów, którzy "jest" z czytelnikiem od początku do końca.
Nie brakuje tutaj opisów działań partyzantki, obrony, potyczek, zasadzek - ogólnie rzecz biorąc, walki wszelakiej. Z jednej strony przy tak dynamicznej historii nie sposób się nudzić, z drugiej jednak nie ukrywam, że na początku gubiłam się w fabule - kto jest kim, o jakim wydarzeniu teraz mowa, co się dzieje. Dopiero po pewnym czasie zaczęłam się we wszystkim orientować i od tamtego momentu lektura była dla mnie czystą przyjemnością i z zapartym tchem przewracałam kolejne strony.
Jako że mowa o rzezi wołyńskiej, nie da się uniknąć brutalności. Oczywiście, nie ma tu przesady w realizmie, jednak to, co jest nieraz wystarczy, żeby wstrząsnąć.
Niewielkim mankamentem powieści jest niejakie pomijanie przeżyć wewnętrznych bohaterów. Jasne, rozumiem, że są zaangażowani w walkę i rozumiem, że nie ma zbyt wiele czasu na przemyślenia, jednak mimo wszystko przydałoby się tutaj ciut więcej emocji. W kilku wypadkach brakowało mi również informacji o bohaterach - czytelnik towarzyszy im w tak trudnych chwilach, a tak naprawdę wie o nich tyle, co nic.
Jednak pomimo drobnych niedociągnięć, uważam, że "Wołyń. Bez litości" to bardzo dobra książka. Po lekturze na długo zostaje w pamięci. Niezaprzeczalna jest jej wartość dokumentalna, ukryta za fabułą. Nawet dla tak trudnych tematów powinno być miejsce w literaturze, trzeba o nich mówić. I Piotr Tymiński to robi. Polecam, szczególnie osobom zainteresowanym tematem, miłośnikom historii i tym, którzy chcieliby poznać historię rzezi wołyńskiej z punktu widzenia zwykłych ludzi, którzy mieli nieszczęście doświadczyć piekła.
Za możliwość poznania tej historii dziękuję autorowi, Piotrowi Tymińskiemu!
Tytuł: Wołyń. Bez litości
Autor: Piotr Tymiński
Wydawnictwo: Novae Res
Ilość stron: 485
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Znasz już moje zdanie, teraz ja chciałabym poznać Twoje - wyraź opinię, zgódź się ze mną lub nie, podyskutuj, pożartuj. Zostaw po sobie ślad!