Marzec minął mi nawet nie wiem, na czym. Tu już kwiecień, zaraz maj z czerwcem i wakacje, potem znowu wrzesień i zanim się obejrzę, będę panikować przed maturami! Ale chyba jednak za bardzo wybiegam w przyszłość. Skupmy się na marcu...
W ubiegłym miesiącu przeczytałam 5 książek:
1. "Opowieść o Kullervo" J. R. R. Tolkien - str. 272
2. "Księga snów" Nina George - str. 423
3. "Trzy wiedźmy" Terry Pratchett - str. 336
4. "Sekrety urody Koreanek" Charlotte Cho - str. 224
5. "O ziołach i zwierzętach" Simona Kossak - str. 416
Kalkulator mówi mi, że razem wyszło 1 671 stron, co dziennie daje prawie 54 strony. Zaczęłam też "Zbrodnię i karę", ale nie miałam czasu doczytać do końca, więc będzie się liczyć już do kwietnia.
Każda książka była jedyna w swoim rodzaju, ale szczęśliwie, żadna mnie nie zawiodła. Recenzje, mam nadzieję, będę mogła wkrótce opublikować.
Przyznam szczerze, że nie spodziewałam się, że pójdzie mi lepiej niż w lutym, a tu - niespodzianka. Bardzo się cieszę i liczę na to, ze będzie tylko lepiej.
A jak Wam minął marzec? Było "jak w garncu" czy raczej spokojnie? 🙂
"Księga snów" i "Sekret urody Koreanek" również mam w swojej biblioteczce. Sekret zaczęłam czytać, Księgi jeszcze nie ale zmierzam nadrobić. Tak dużo stron do przeczytania, a tak mało czasu ;)
OdpowiedzUsuńObie mogę bez wahania polecić. A ostatnie zdanie po prostu idealnie oddaje moje życie :')
Usuń