Nefmi na...

email Facebook GooglePlus Twitter Instagram

PRZEDPREMIEROWO: "Przepisy na miłość i zbrodnię" Sally Andrew


PRZEPIS NA ZBRODNIĘ
Składniki:
🍇 dość duży mężczyzna, który znęca  się nad żoną
🍇 mała krucha żona
🍇 średniej wielkości żylasta kobieta zakochana w żonie
🍇 dubeltówka
🍇 południowoafrykańskie miasteczko kiszące się w sekretach
🍇 butelka soku z granatów
🍇 łagodny ogrodnik
🍇 pogrzebacz
🍇 pikantna mieszkanka Nowego Jorku
🍇 7 adwentystów dnia siódmego (odpowiednio przygotowanych na koniec świata)
🍇 ostra dziennikarka śledcza
🍇 łagodna detektyw amator
🍇 2 wytrawnych policjantów
🍇 jagnię
🍇 garść fałszywych tropów
🍇 kilku podejrzanych
🍇 szczypta chciwości
Wszystko włożyć do dużego garnka i przez kilka lat dusić na małym ogniu, mieszając co jakiś czas drewnianą łyżką. Pod koniec duszenia dodać:
🍇 3 butelki brandy marki Klipdrift
🍇 3 małe kaczki
🍇 garść papryczek chili
i zwiększyć płomień.

"Ale być może życie przypomina rzekę, której nurtu nie można zatrzymać i która wije się, prowadząc od śmierci do miłości. Raz jedno, raz drugie, i tak na przemian. Jednak mimo że życie jest jak rzeka, wielu ludzi potrafi żyć, nigdy nie zanurzając się w wodzie."

Tannie Maria ma już ponad pięćdziesiąt lat i dość nieudany związek za sobą - mąż się nad nią znęcał. Po jego śmierci, kobieta odnalazła radość w kuchni. Każdą wolną chwilę spędza na gotowaniu. W pracy także realizuje swoją pasję, ponieważ w lokalnej gazecie prowadzi rubrykę kulinarną. Nawet kiedy zarząd pisma postanawia zastąpić przepisy poradami miłosnymi, Maria znajduje rozwiązanie - odpowiadając na listy czytelników, podpowiada im potrawy pasujące do sytuacji. Wydawałoby się, że tak będzie się toczyć spokojne życie w Małym Karru. Jednak pewnego dnia do redakcji przychodzi list, który zmienia wszystko. Przypadkiem tannie Maria wraz z pracującymi z nią w gazecie Hattie i Jessie, zostaje wplątana w intrygę, która może okazać się naprawdę niebezpieczna.

"Przepisy na miłość i zbrodnię" to debiut Sally Andrew i zarazem pierwsza powieść z serii "Tannie Maria Mystery". Tak naprawdę to nie do końca wiedziałam, czego mogę się spodziewać po tej prawie 500-stronicowej książce. Połączenie gotowania z kryminałem, kuchni i przepisów ze śledztwem i szukaniem poszlak? Na dodatek okraszone wątkiem miłosnym? Jednak przyznam szczerze, że mimo początkowej niepewności, jestem zachwycona "Przepisami (...)".

Sally Andrew świetnie skonstruowała fabułę. Tajemnicza zbrodnia i śledztwo, przeplata się ze zwyczajnym, leniwym życiem mieszkańców małego miasteczka. Intryga wyszła autorce naprawdę przepyszna - choć winny wydaje się by oczywisty, to pojawia się kilku innych podejrzanych i wkrótce okazuje się, że pozory mogą mylić. Zapewniam Was, że zaskoczenie na koniec jest murowane!

Wspomniałam już, że autorka dodała szczyptę miłości. No dobrze, garść, bo właściwie ten temat przewija się przez całą historię. Nie bez powodu miłość znalazła się także w tytule. Jednak mam wrażenie, że wątek nie został podjęty sztampowo. Sally Andrew skupiła się przede wszystkim na przedstawieniu różnych aspektów tego uczucia oraz ukazania, że każdy człowiek go pragnie i potrzebuje. Historia Marii udowadnia, że choć czasem na myśl o miłości i zaangażowaniu się ogarnia nas strach, to jest to coś, o co warto walczyć, bo korzyści zawsze są większe od ryzyka.

"(...) miłość nie powinna żyć uwięziona w twoim sercu. Nie możemy więzić miłości z powodu przeżytego bólu. Powinniśmy ją uwolnić."

Wiecie, co (albo raczej kto) jest nadaje tej powieści charakteru? Tannie Maria. Tej bohaterki chyba nie da się nie lubić. Mimo okropnych doświadczeń w życiu, nadal potrafi się nim cieszyć i czerpać z niego pełnymi garściami, pokazuje, że zawsze można się pozbierać, wyjść na prostą i po prostu żyć dalej. Poza tym, jej przekonanie, że jedzenie jest rozwiązaniem na wszystko, jest dosyć... urocze. Nie mam lepszego słowa. Maria jest tak pozytywną postacią, że aż chciałoby się ją poznać osobiście. Podobnie jest z innymi bohaterami - każdy jest dobrze wykreowany, niektórzy sprawiają wrażenie postaci z krwi i kości. Ponadto, każdy ma swoją rolę do odegrania, nikt nie jest tutaj, mówiąc potocznie, zapchajdziurą.

W "Przepisach (...)" oprócz postaci, urzekły mnie także opisy. Nie pamiętam, kiedy ostatnio czytałam powieść, której akcja osadzona była w Afryce i byłam ciekawa, czy poczuję jej klimat. Nie zawiodłam się - afrykańskie słońce świeci w tej książce tak, że miałam wrażenie, jakbym tam była i towarzyszyła bohaterom. Autorka świetnie przedstawiła Małe Karru, z jego roślinnością, zwierzętami, krajobrazami. Bez problemu można sobie wszystko wyobrazić. Jednak nawet najlepsze wyobrażenie zazwyczaj jest niczym w porównaniu i mam nadzieję, że kiedyś będę miała okazję zobaczyć Karru na własne oczy.

Ciekawym urozmaiceniem historii są znajdujące się na końcu przepisy na tradycyjne dania regionu, które pojawiły się na kartach powieści. Jeden już wypróbowałam i wyszło pysznie, więc już nie mogę się doczekać testowania kolejnych.

"Przepisy na miłość i zbrodnię" to bardzo dobra powieść o tajemniczej intrydze z wątkiem miłosnym w tle (albo na odwrót, wedle uznania), przyprawiona humorem i kilkoma niespodziewanymi zwrotami akcji. Mimo objętości wręcz się ją połyka, a napięcie towarzyszy do samego końca. Jest to lekka i przyjemna historia idealna na wakacje, która cieszy zarówno oko (okładka ❤), jak i umysł czytelnika. Kto by się spodziewał, że połączenie morderstwa z gotowaniem da tak niezwykły efekt?

Za kulinarną i kryminalną podróż do Afryki dziękuję wydawnictwu Otwarte!
Tytuł oryginału: Recipes for Love and Murder. A Tannie Maria Mystery
Autor: Sally Andrew
Wydawnictwo: Otwarte
Ilość stron: 480

3 komentarze :

  1. Mam w planach, zastanawiam się nad zakupem ebooka na wakacje ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się ciekawie. Muszę po nią sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Brzmi ciekawie :) Podoba mi się pomysł na rubrykę w gazecie, kącik z poradami, a do tego przepis <3

    OdpowiedzUsuń

Znasz już moje zdanie, teraz ja chciałabym poznać Twoje - wyraź opinię, zgódź się ze mną lub nie, podyskutuj, pożartuj. Zostaw po sobie ślad!