Kolektywny mord i postać rodem z Chandlera, łowcy duchów i pielęgniarz kanibal, Knecht Ruprecht i mali zabójcy, agent FBI i jego mroczne śledztwo, prawdziwa historia stracha na wróble, reinkarnacje morderców i XVI-wieczny doktor House - to wszystko znaleźć można w tym zbiorze 12 opowiadań z pogranicza grozy, kryminału, fantastyki i thrillera. Każda z tych opowieści trzyma z napięciu od pierwszej strony i zadziwia fabularnym rozwiązaniem. I każda mówi o Tobie, Czytelniku...
"Nigdy wcześniej nikogo nie zabiłem. Nigdy też nie przypuszczałem, że będzie to tak przyjemne."
Łukasz Śmigiel jest dziennikarzem, twórcą słuchowisk radiowych i filmowych scenariuszy. Ponadto jest autorem powieści i opowiadań. Pierwszy zbiór został zatytułowany "Demony". Drugi, którego recenzję właśnie czytacie, został poświęcony mordercom. Sięgnęłam po tę książkę głównie dlatego, że uczestniczyłam w genialnym wykładzie pana Śmigla w ramach wrocławskich Dni Fantastyki.
Na zbiór składa się 12 opowiadań:
- Kozioł ofiarny
- Śledztwo
- Krąg
- Klatka atmana
- Opowieść wigilijna
- Constant
- Śmierć na trzy
- Omega
- Za minutę północ
- Do samego końca
- Prawdziwa historia stracha na wróble
- Rocznik 1866
Nie będę pisała o każdym z osobna, tylko powiem, że wszystkie opowiadania są oryginalne i nowatorskie, każde z nich zaskakuje. Jestem pełna podziwu dla pisarza i jego wyobraźni - nie mam pojęcia, jakim cudem wpadł na niektóre z pomysłów (wiecie, na przykład pingwiny to tak naprawdę szpiedzy kosmitów, którzy chcą opanować Ziemię!). Niesamowite są także światy wykreowane na potrzeby opowiadań. Bo powinniście wiedzieć, że każde dzieje się w innym miejscu i czasie. I tak odwiedzimy Japonię, Czarnobyl, przeniesiemy się do średniowiecza, renesansu i dalekiej przyszłości.
Ogromną zaletą każdego tekstu są bohaterowie, pełnokrwiści i niezwykle realni. Mordercy albo ci, którzy morderców szukają. Bardzo podobała mi się kreacja doktora House'a z XVI wieku, Nicoli Tulpa. Jednak chyba najciekawszą postacią Peter z "Opowieści wigilijnej". Jest przykładem, że morderca nie zawsze działa w złych intencjach. Tak naprawdę każda postać jest trochę innego rodzaju mordercą, autor zdaje się podchodzić do tematu z wielu różnych stron, dzięki czemu ukazuje różne oblicza "tych złych".
Autor pisze lekko i prosto, ale to tylko dodaje fabułom dynamiki. Zbiór można skończyć w 1-2 wieczory, co z jednej strony jest zaletą, z drugiej jednak miałam wrażenie, że niektóre historie po prostu nie zostały odpowiednio zakończone, jakby się urywały i nie do końca wiadomo, o co chodzi. Albo co się stanie. Ja wiem, że taka jest cecha opowiadań, ale mimo to czuję pewien niedosyt i dlatego też mam co do tej pozycji mieszane uczucia. Może pan Śmigiel zdecyduje się rozwinąć fabuły niektórych opowiadań? :)
Na koniec autor pokrótce wyjaśnij, co skłoniło go do napisania każdego opowiadania, skąd czerpał wiedzę, co było dla niego inspiracją. Jest to niezwykle interesujące - można w jakimś stopniu zajrzeć do głowy pisarza - a nieraz także zaskakujące.
Podsumowując, "Mordercy" kawałek naprawdę dobrej literatury. Niebanalne połączenia horroru, fantastyki, kryminału i thrillera powinny zadowolić każdego miłośnika gatunku. Jednak myślę, że czytelnicy, którzy podobnie jak ja, lubią wiedzieć, jak historia się kończy, mogą nie być do końca zadowoleni.
Za możliwość poznania 12 morderczych historii dziękuję wydawnictwu Oficynka!
Autor: Łukasz Śmigiel
Wydawnictwo: Oficynka
Ilość stron: 343
hmm musze zabrać się za czytanie książek polskich autorów ;D
OdpowiedzUsuńPo "Pingwinach z Madagaskaru" może to w sumie wcale nie dziwić ;)
OdpowiedzUsuńWiesz, o tym nawet nie pomyślałam :D
Usuń