Co się stanie, gdy przeciętny Kowalski, a właściwie Sum, zostanie przeniesiony w czasie do średniowiecza? Ano, może stać się dużo. Zwłaszcza, że podróż w czasie nie jest najdziwniejszą z przygód, które spotkają tatuażystę. Konieczność wypełnienia niebezpiecznej misji, zleconej przez upadłego anioła, sprawi, że Janek wyruszy w podróż po Europie - Santiago de Compostela czy zamek w Dover to tylko nieliczne z miejsc, które odwiedzi. Szczęśliwie, pomocną dłonią będą mu służyć zarówno istoty nieśmiertelne, jak i ludzie: charyzmatyczny Ramon, waleczny Mikołaj z Taborza, niezwykle inteligentny Krzyżak - Fryderyk i wielu, wielu innych. Ale czy zadanie nie okaże się zbyt trudne, jeśli wysłannicy piekła zrobią wszystko, żeby im przeszkodzić?
"Si Deus pro nobis, quis contra nos?"
Podróże w czasie nurtują ludzi od dawna i są tematem przewodnim wielu utworów. Tu ich motyw nie wybija się na pierwszy plan, jednak nieustannie przewija - przede wszystkim w różnicach między Janem, a innymi bohaterami, z którymi nasz protagonista musi znaleźć wspólny język. Mimo, że bardzo się stara dopasować, z jego nieznajomości obyczajów wynika wiele zabawnych sytuacji. I za to duży plus, bo humor to chyba jedna z największych zalet tej powieści.
Blurb zapowiada także wartką akcję, gdzie "przygoda goni przygodę". I muszę się zgodzić, bo nie da się ukryć, że niezwykłe wydarzenia i nieustanne podróże tutaj dominują. Jednak nie brak też czasu na chwilę refleksji nad słabościami człowieka - w końcu Jan od dłuższego czasu zmaga się z alkoholizmem.
Ryba (przydomek, który zyskuje Jan) sporo wie o średniowieczu. A jeśli nie wie to szybko się dowiaduje. Dzięki temu my, czytelnicy, trochę nieświadomie, możemy zyskać tę wiedzę. A przynajmniej jej część. Nie mam nic przeciwko temu, ale takich dygresji nie tylko o przeszłości, ale także o naszych czasach było dużo. Może nawet trochę za dużo. I, niestety, niewiele wnosiły.
Wiecie co? Bardzo spodobali mi się bohaterowie. Zostali świetnie wykreowani i wydają się być prawdziwymi ludźmi, z krwi i kości. Jednak przede wszystkim wyróżnia się Ramon. Nie tylko wyglądem, ale także charakterem. Twardy, zdecydowany i odważny, nie zawaha się ryzykować życiem dla przyjaciela, ale jednocześnie sympatyczny i tryskający humorem. Aż chciałoby się mieć kogoś takiego wśród przyjaciół! :)
Już na początku, kiedy eKulturalni zaproponowali mi recenzję tej pozycji, zwróciłam uwagę na okładkę. Jest prosta, klimatyczna i niezwykle intrygująca. Mogę Wam zdradzić, że przedstawia medalion, który odegra znaczącą rolę w historii Ryby. Duży plus także za korektę - nie znalazłam żadnego błędu.
Jedyny minus to karygodna jakość wydania. Ja naprawdę szanuję książki, ale tutaj przy całej swojej ostrożności podczas czytania musiałam ratować się taśmą klejącą, bo brzegi okładek po prostu się rozwarstwiały. Nawet skrzydełka mogłyby tu bardzo pomóc. Szkoda, że wydawnictwo nie zdecydowało się ich zastosować. Książka naprawę wiele by zyskała.
Podsumowując, debiut pana Rafała Bąka jest naprawdę wart uwagi. Mimo kilku minusów i zakończenia, po którym spodziewałam się znacznie, znacznie więcej jestem na tak i polecam Wam "Ab ovo". Myślę, że jeśli to Wasze klimaty, to się nie zawiedziecie!
Za możliwość przeżycia podróży w czasie dziękuję portalowi eKulturalni.pl.
Autor: Rafał Bąk
Wydawnictwo: Varsovia
Ilość stron: 374
Mogłoby być to całkiem ciekawe :) zwłaszcza dla mnie :)
OdpowiedzUsuńMoże po prostu zdarzyło Ci się trafić na takie źle sklejone wydanie? A wracając do książki, to wygląda mi ona na wartą uwagi i pierwszy raz w sumie spotykam się z motywem uzależnienia u bohatera książki, którym uzależnienie nie jest głównym wątkiem, więc ogólnie mogłoby być ciekawie. Podróże w czasie też lubię, więc jak kiedyś dorwę tę książkę, na pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuń