Hello/Goodbye |
| Źródło. |
Jakoś tak wyszło, że podsumowanie października mi nie wyszło... z fazy kopii roboczej. Dlatego dzisiaj zapraszam na podsumowanie ostatnich dwóch miesięcy!
W październiku przeczytałam:
1. "Dziady" Adam Mickiewicz - str. 327
2. "Chce się żyć" Maciej Pieprzyca - str. 254
3. "Miniaturzystka" Jessie Burton - str. 462
Razem: 1043 strony, co daje dziennie ok. 33,5 strony. Blogger mi podpowiada, że wejść było 1 145.
Natomiast w listopadzie miałam czas jedynie dla lektury:
1. "Pan Tadeusz" Adam Mickiewicz - str. 393
Czyli każdego dnia czytałam około 13 stron. Chyba powinnam się cieszyć, że chociaż tyle, ale jakoś czuję zawód... Zajrzeliście do mnie 939 razy. Dziękuję ❤
Raczej nie mogę się też pochwalić ilością postów - w ciągu tych dwóch miesięcy było ich zaledwie 3! Z czego tyko 2 recenzje: "Królowa lodów z Orchard Street" i "English Matters. New York". Trzecim wpisem była zapowiedź nowego numeru "Deutsch Aktuell".
Wiecie, chce mi się płakać, kiedy widzę, jak zaniedbuję bloga. Nie sądziłam, że kiedykolwiek będzie tak źle. Jak na razie mam dwa egzemplarze recenzenckie, więc w najbliższym czasie możecie się spodziewać postów. Ale co będzie później? Co będzie w przyszłym roku? Nie mam pojęcia. Chyba pozostaje mi tylko czekać i się przekonać. Trzymajcie kciuki 🙂
A jak Wam minęły październik z listopadem? Mam nadzieję, że w przeciwieństwie do mnie, macie się czym pochwalić 😉
W październiku przeczytałam:
1. "Dziady" Adam Mickiewicz - str. 327
2. "Chce się żyć" Maciej Pieprzyca - str. 254
3. "Miniaturzystka" Jessie Burton - str. 462
Razem: 1043 strony, co daje dziennie ok. 33,5 strony. Blogger mi podpowiada, że wejść było 1 145.
Natomiast w listopadzie miałam czas jedynie dla lektury:
1. "Pan Tadeusz" Adam Mickiewicz - str. 393
Czyli każdego dnia czytałam około 13 stron. Chyba powinnam się cieszyć, że chociaż tyle, ale jakoś czuję zawód... Zajrzeliście do mnie 939 razy. Dziękuję ❤
Raczej nie mogę się też pochwalić ilością postów - w ciągu tych dwóch miesięcy było ich zaledwie 3! Z czego tyko 2 recenzje: "Królowa lodów z Orchard Street" i "English Matters. New York". Trzecim wpisem była zapowiedź nowego numeru "Deutsch Aktuell".
Wiecie, chce mi się płakać, kiedy widzę, jak zaniedbuję bloga. Nie sądziłam, że kiedykolwiek będzie tak źle. Jak na razie mam dwa egzemplarze recenzenckie, więc w najbliższym czasie możecie się spodziewać postów. Ale co będzie później? Co będzie w przyszłym roku? Nie mam pojęcia. Chyba pozostaje mi tylko czekać i się przekonać. Trzymajcie kciuki 🙂
A jak Wam minęły październik z listopadem? Mam nadzieję, że w przeciwieństwie do mnie, macie się czym pochwalić 😉
Ostatnie miesiące minęły mi zaskakująco dobrze, biorąc pod uwagę, że mam małe dziecko, więc i czasu wolnego bardzo mało (a w zasadzie prawie wcale). Trzymam kciuki, aby najbliższe tygodnie były dla Ciebie łatwiejsze, a wyniki książkowe bardziej zadowalające. :)
OdpowiedzUsuń