Dużo o książkach i trochę mniej o podróżowaniu...
- Pierwsze wydania z natury są bardzo cenne. "(...) wychodzą w mniejszym nakładzie niż wznowienia. Wydawcy zachowują zwykle ostrożność w inwestowaniu w książki nowych lub mało znanych autorów. Dopiero entuzjastyczne recenzje prasy i zainteresowanie czytelników, którzy szybko wykupują pierwszy nakład, skłaniają ich do publikowania wznowień na dużo większą skalę." Jednak niektóre przypadki naprawdę biją rekordy - ile kosztują pierwsze wydania "Wielkiego Gatsby'ego" czy książek Tolkiena?
- Skoro już o Tolkienie mówimy, pewnie słyszeliście, że sam wymyślił język elficki, który wykorzystał później w swojej twórczości. Z okazji urodzin pisarza (3. stycznia), powstał translator, dzięki któremu możemy tłumaczyć m.in. z języka polskiego właśnie na Sindarin. Podobno twórcy godzinami studiowali starożytne, elfickie manuskrypty ;)
- Podczas czytania zdarza mi się wyłapać błędy i literówki. Podejrzewam, że Wam także. Zastanówmy się teraz, kto jest winien obecności tych wszystkich, najróżniejszych "chochlików drukarskich" i "byków"? Korektor? Możliwe, ale czy tylko on?
- Jak przedstawić 10 książek w 30 sekund? Ważne, żeby mieć pomysł. Księgarnia Gandhi go miała. I praktycznie rzecz biorąc, świetnych pomysłów na kreatywne reklamy miała znacznie więcej. Autor KwP zebrał te najciekawsze w jednym miejscu i polecam Wam tam zajrzeć. Jest jeszcze nadzieja dla rynku książki ;)
- Na koniec wpis, który znalazłam całkowicie przypadkowo, ale za to jak najbardziej wart zobaczenia - relacja fotograficzna z podróży "Koleją Transkanadyjską". Widoki zapierają dech w piersiach i przyznaję bez bicia, chętnie rzuciłabym wszystko i wyruszyła w taką podróż.
Nie przepadam za Tolkienem, ale wymyślić cały język to jest coś :)
OdpowiedzUsuńTe reklamy książkowe są po prostu boskie! :)
OdpowiedzUsuń