Tytuł oryginału: The Book Thief
Autor: Markus Zusak
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Ilość stron: 494
Liesel Meminger swoją pierwszą książkę kradnie podczas pogrzebu młodszego brata. To dzięki Podręcznikowi grabarza uczy się czytać i odkrywa moc słów. Później przyjdzie czas na kolejne książki: płonące na stosach nazistów, ukryte w biblioteczce żony burmistrza i wreszcie te własnoręcznie napisane...
Ale Liesel żyje w niebezpiecznych czasach. Kiedy jej przybrana rodzina udziela schronienia Żydowi, świat dziewczynki zmienia się na zawsze...
"(...) okazja czyni złodzieja, ryzyko skłania do jeszcze większego ryzyka, chęć życia budzi do życia, a zadawanie śmierci powoduje coraz więcej śmierci."
Markus Zusak jest synem Austriaka, malarza pokojowego oraz Niemki. Dorastając w Australii nieraz słuchał historii o III Rzeszy, bombardowaniach i Żydach. To zainspirowało go do napisania "Złodziejki książek".
Książkę otrzymałam w prezencie urodzinowym od rodziców, jednak musiała przeleżeć jakiś czas na półce zanim po nią wreszcie sięgnęłam. Spodziewałam się historii o wybrykach dziewczynki, która kradnie książki. I jest to prawda, jednak to chyba najbardziej skąpy opis dla tej książki...
Liesel zostaje oddana do adopcji. Zaopiekują się nią od teraz Hans i Rosa Hubermannowie. Dziewczynka nie rozumie, dlaczego jej matka tak postąpiła, oddała ją obcym ludziom. Jednak to właśnie oni staną się jej najbliżsi. Rosa, wieczni przeklinająca i narzekająca i Hans, malarz pokojowy i akordeonista, który nauczy Liesel czytać, pisać i pokazał jej ich moc...
"Nienawidziłam słów i kochałam je. Mam nadzieję, że nauczyłam się ich używać."
Historia Liesel osadzona została w czasach II Wojny Światowej, w czasie bombardowań, prześladowania Żydów, nieustannego niebezpieczeństwa i śmierci... I to właśnie Śmierć jest narratorem. Znalazł on dziennik Liesel i opowiada nam jej historię.
Mimo prawie 500 stron, książkę czyta się tzw. 'jednym tchem' - ani się obejrzymy, a czytamy ostatni rozdział, ostatnią stronę, ostatnie zdanie... Autor zawarł w powieści wiele emocji. Ba, sama książka jest emocjami. Strach. Rozpacz. Radość. Nadzieja. Piękny zapis odwagi, przyjaźni, miłości i prób znalezienia siebie w okrutnym, pochłoniętym wojną świecie. Poszukiwania sensu życia, sensu toczenia walki o nie...
"Trzeba przyznać, że podczas wszystkich lat rządów Führera nie służył mu bardziej lojalnie niż ja. Ludzie nie mają tyle serca (...).W rezultacie widzę, co w ludziach jest najlepszego i najgorszego.Widzę ich brzydotę i piękno i zastanawiam się, jak to możliwe, że te dwie rzeczy tak mocno ze sobą współistnieją. Ludzie mają jednak coś, czego im szczerze zazdroszczę. Mają dość rozumu, by umierać."
Naprawdę urzekł mnie język "Złodziejki (...)". Piękne, barwne i bardzo rozbudowane porównania idealnie wpasowują się w opisy szarego, zniszczonego walką, świata. Jest ich bardzo dużo i przeplatają się z opisami okrucieństwa i koszmarów wojny. Śmierć, jako narrator dzieli się z nami także wieloma spostrzeżeniami odnośnie ludzkiej natury, które także doskonale uzupełniają historię złodziejki.
Jestem posiadaczką okładki filmowej, jednak uważam, że ta oryginalna jest o niebo lepsza i o wiele bardziej pasuje do treści. Na ilustracji filmowej, jest przedstawiona tylko jedna, konkretna scena z książki. W dodatku widzimy dziewczynkę, która w ogóle nie przypomina mi Liesel, którą sobie wyobrażałam.
Muszę też pochwalić wydawnictwo NK, za świetnie wykonaną 'robotę'. Nie ma żadnych literówek, żadnych błędów, czcionka bardzo ułatwia czytanie... Lektura jest czystą przyjemnością!
"Wydaje mi się, że ludzie lubią oglądać akty destrukcji. Zamki z piasku, domki z kart - od tego się zaczyna. Mają specjalny talent do pomnażania dzieła zniszczenia."
"Złodziejka książek" mimo, że nie należy do tzw. klasyków literatury, jest książką, która ma w sobie coś, co sprawia, że nie można przejść obok niej obojętnie. Pięknie opowiedziana historia o życiu zwykłych ludzi w trudnych czasach II Wojny Światowej. Mam wrażenie, że nadal nie napisałam o niej wszystkiego. Sama nie wiem, jak ująć w słowa uczucia, które towarzyszyły mi w trakcie i po zakończeniu lektury... Cudowna książka, z którą każdy, nie ważne w jakim wieku, powinien się zapoznać. Na pewno jeszcze nie raz wrócę do "Złodziejki książek"...
Polecam!
Nefmi
~~~
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Książkę już niedługo dostanę i bardzo się cieszę! :) Ciekawa recenzja :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :*:)
Hmm... Ja też się cieszę, że ją dostaniesz :) Naprawdę warto ją przeczytać <3
UsuńDziękuję i również pozdrawiam!
To jedna z tych ksiązek, które pamięta się na zawsze. Uwielbiam, kocham, ubóstwiam :3
OdpowiedzUsuńŻałuję tylko, że przeczytałam ją tak późno.
Tak, w stu procentach się z Tobą zgadzam :)
UsuńTak, ja również żałuję, że nie słyszałam o niej przed ekranizacją.
Aaa dzisiaj dostałam i już wprost nie mogę się doczekać lektury! Twoja recenzja dodatkowo zaostrzyła mi apetyt :3
OdpowiedzUsuńJa też bym nie mogła :D
UsuńTo chyba dobrze, prawda? ^^
Przeczytam na pewno i mam nadzieję, że nastąpi to bardzo szybko:)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji przeczyta c, ale ,muszę po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńJak najbardziej mnie zachęciłaś :D Poluję na nią od dawna i liczę, że niedługo wpadnie w moje ręce :P
OdpowiedzUsuńWedług mnie filmowa okładka jest ładniejsza, ale widać na forach, że zdania są naprawdę podzielone ;)
Życzę powodzenia w łowach :D
UsuńNie uważam, że jest brzydka, jednak ta oryginalna bardziej przypadła mi do gustu :)
Książkę chciałam przeczytać już dawno, nawet kiedy nie wiedziałam jeszcze, że będzie kręcony film na jej podstawie. Teraz ekranizacja jeszcze bardziej mnie mobilizuje i mam nadzieję, że uda mi się zdobyć "Złodziejkę książek" jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuńJa o książce usłyszałam dopiero, niedługo przed premierą filmu, którego w sumie jeszcze nie widziałam :) Mam nadzieję, że niedługo będę miała okazję porównać ekranizację z książką ;)
UsuńDzięki Twojej opinii prędzej, czy później na pewno przeczytam!
OdpowiedzUsuńMiło mi, że Cię zachęciłam ^^
UsuńWciąż chce się za nią zabrać, ale jakoś tak wychodzi, że nigdy nie czytam pierwszej strony. Trzeba kiedyś to zrobić, bo hańba i każda kolejna recenzja mnie o tym przekonuje :)
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
Śmierć narratorem/narratorką? ;) To musi być ciekawa książka...
OdpowiedzUsuńWidziałam ją w księgarni na liście bestsellerów... I choć zazwyczaj stronię od zbyt mocno rekomendowanych pozycji to Twoja recenzja jest wystarczającą zachętą :).
"Mam wrażenie, że nadal nie napisałam o niej wszystkiego. Sama nie wiem, jak ująć w słowa uczucia, które towarzyszyły mi w trakcie i po zakończeniu lektury..." - znam to uczucie :). Recenzja jest tylko malutkim urywkiem, nie ma możliwości aby ująć w niej wielopoziomowość książki, która dociera do nas z czasem lub wraz z powtórną lekturą. Kolejne wrażenia nakładają się na siebie tworząc pełen obraz :).
Będę tu zaglądać nie raz :). Przy okazji zapraszam do siebie i nieśmiało liczę na podpowiedzi bardziej doświadczonej koleżanki. >> http://logikazbrodni.blogspot.com/
Jest ciekawa i na pewno nietypowa :) Też mam czasem opory przed kupowaniem mocno promowanych książek, jednak tu naprawdę się nie zawiodłam :)
UsuńŚwietnie ujęte. W pełni się z Tobą zgadzam :)
Bardzo mi miło. Dziękuję, również chętnie zajrzę na Twojego bloga :)
Ta książka czeka na mojej półeczce na przeczytanie i nie mogę się doczekać aż zacznę swoją przygodę z tą książką.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że stanie się to szybko, bo warto. Ja też zwlekałam z tą książką i teraz tego żałuję.
Usuń