Nefmi na...

email Facebook GooglePlus Twitter Instagram

"Nie kończąca się historia" Michael Ende


Bastian Baltazar Buks przypadkiem trafia do antykwariatu, gdzie znajduje księgę zatytułowaną "Nie Kończąca Się Historia". Moment, w którym pod wpływem impulsu ją kradnie, całkowicie zmieni jego życie. Czytając tę niezwykłą książkę, chłopiec stanie się bowiem świadkiem wędrówki Atreju, jego rówieśnika, który podejmuje ostatnią próbę ocalenia Fantazjany przed tajemniczą Nicością, która pożera magiczną krainę kawałek po kawałku. Jednak ta historia okaże się mieć drugie dno, którego istnienia Bastian nawet nie podejrzewa...

"Każda prawdziwa historia jest Nie Kończącą Się Historią."

Znaczącą część dzieciństwa spędziłam, oglądając bajki i filmy. Ale, co dość zabawne, nie oglądałam jednego filmu po drugim. Co to, to nie. Ja oglądałam jeden i ten sam film. W kółko. I w kółko. Napisy końcowe? No to zaczynamy od początku! Po jakimś czasie zmieniałam płytę, żeby innym nie było przykro (sic!), ale taka pętla trwała pewnie kilka dni. Jedną z takich płyt była "Niekończąca się opowieść", adaptacja powieści Michaela Endego. Lektura oryginału była dla mnie swoistym powrotem do dzieciństwa. Czy miłym?

Zacznę od tego, że sporym zaskoczeniem było dla mnie to, jak bardzo książka różni się od filmu! Właściwie twórcy przenieśli na ekrany zaledwie początek książki, niecałą połowę, zarazem odzierając dzieło Endego z wielu istotnych motywów i przesłań, które autor zawarł w książce. Bo trzeba Wam wiedzieć, że nie bez powodu "Nie kończąca się historia" jest nazywana jedną z najlepszych pozycji dla dzieci. W obfitującą w akcję fabułę, autor umiejętnie wplótł kilka słów od siebie o przyjaźni, poświęceniu w jej imię, pokonywaniu przeciwności, zaufaniu, a także, co najważniejsze, szukaniu siebie i swojej drogi życiowej.

Mimo że jest to książka skierowana do młodszego czytelnika, historia nie jest w żaden sposób "udziecinniona". Zachwyciły mnie piękny język, prosty, ale nie banalny, i barwne opisy, zwłaszcza przyrody Fantazjany. Z zaciekawieniem poznawałam coraz to nowe, zamieszkujące ją istoty. Z zapartym tchem śledziłam kolejne wydarzenia. Ta książka, zaliczana do literatury dziecięcej, jest napisana lepiej niż niejedna współczesna książka dla młodzieży czy dorosłych, czyli czytelników bardziej wymagających. 

Nie chcę napisać zbyt wiele, żeby przypadkiem nie zdradzić jakiegoś szczegółu. Zresztą zarówno o książce, jak i o filmie napisano już tyle, że niewiele nowego zdołam wymyślić. Zwrócę tylko uwagę na estetykę wydania. Tekst w dwóch kolorach: czerwonym dla rzeczywistości i niebieskim dla Fantazjany, nadaje książce pewnej niezwykłości. Nie mówiąc już o okładce! Moja biblioteka dysponuje tą, która najbardziej mi się podoba. Prawie nijak ma się do treści, ale nie zaprzeczycie, że coś w sobie ma.

"Nie kończącą się historię" polecam każdemu. Młodszym i starszym, tym, którzy znają adaptację i tym, dla których to będzie pierwsze spotkanie z twórczością Endego. To piękna baśń i wartościowa opowieść, która pokazuje, jak nieskończenie wiele może wnieść w nasze życie literatura. Polecam bez żadnego wahania i wracam do szukania antykwariatu pana Koreandera. Może kiedyś i mnie uda się znaleźć drogę do Fantazjany :)
Tytuł: Nie kończąca się historia
Tytuł oryginału: Die unendliche Geschichte
Autor: Michael Ende
Tłumaczenie: Sławomir Błaut
Wydawnictwo: Znak
Ilość stron: 446

2 komentarze :

  1. Uwielbiam tę książkę, wychowałam się na niej. Właściwie to na niej i na "Momo". Czytałaś może? :D Też jest świetna :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, jeszcze jej nie czytałam. Ale wkrótce się to zmieni, bo już ją wypożyczyłam z biblioteki ;)

      Usuń

Znasz już moje zdanie, teraz ja chciałabym poznać Twoje - wyraź opinię, zgódź się ze mną lub nie, podyskutuj, pożartuj. Zostaw po sobie ślad!