Nefmi na...

email Facebook GooglePlus Twitter Instagram

"Osobliwy dom pani Peregrine" Ransom Riggs


Życie Jacoba nie zapowiadało się ekscytująco. Pogodził się z myślą, że nigdy nie zostanie odkrywcą i nigdy nie będzie miał przyjaciół. Ważne miejsce w jego życiu zajmował dziadek. To on najbardziej mu imponował i to on opowiadał mu najlepsze historie na dobranoc o pogodnym sierocińcu na walijskiej wysepce, ukrytym przed złem, wojną i potworami... Aż pewnego dnia dziadek Portman umarł w niejasnych okolicznościach. I wtedy wszystko się zaczęło...

Jacob wyrusza na odciętą od świata wyspę, by zgłębić jej tajemnice. Czy zmierzy się z potworami ze swoich snów? Czy osobliwe dzieci ze starych fotografii naprawdę istniały? Co jest bajką, a co prawdą? Co faktem, a co urojeniem?

"Zawsze wiedziałem, że niebo jest pełne tajemnic, ale dopiero teraz uświadomiłem sobie, jak dużo ich skrywa Ziemia."

Choć od kiedy pierwszy raz zobaczyłam "Osobliwy dom pani Peregrine", intrygowały mnie zdjęcia zamieszczone na kartach powieści, jakoś nigdy nie czułam potrzeby jej przeczytania. Nie byłam pewna, czy to książka dla mnie. Jednak jakiś czas temu dowiedziałam się, że Tim Burton (❤) zdecydował się przenieść opowieść Ransoma Riggsa na ekrany kin. A że za nic nie przepuszczę tego filmu doszłam do wniosku, że wypadałoby wiedzieć mniej więcej, o co chodzi. I nadal nie jestem pewna, czy to książka dla mnie...

Z jednej strony "Osobliwy dom (...)" czytało mi się naprawdę przyjemnie. Towarzyszyła mi we Włoszech i mimo wielu zaplanowanych zajęć i atrakcji, skończyłam ją w dwa dni. Pomysł jest ciekawy. Autor umie pisać i wyraźnie widać, że ma ogromną wyobraźnię. Nie wiem, czy to prawda, ale wyobrażam sobie, że Ransom Riggs ogląda gdzieś te niezwykłe fotografie i wpada na pomysł napisania książki o uwiecznionych na nich postaciach. Nie zostały umieszczone w historii na siłę - są wplecione w taki sposób, że wywołują niesamowite wrażenie, sprawiają, że bohaterowie zdają się być realni - przecież są na zdjęciach!

Niestety, zalety książki szybko się kończą. Właściwie, to "Osobliwy dom (...)" jest dobry do mniej więcej połowy. Kiedy jeszcze nie wiadomo, co się dzieje na wyspie, kiedy Jacob jeszcze nie ma pewności, co jest prawdą, a co jedynie wymysłem dziadka. Wtedy aż chce się czytać! A potem robi się mdło. Historia traci swój klimat. Bo o ile na początku grozę, o której mówi okładka, jeszcze da się znaleźć, to potem napięcie znika i czytelnik zostaje z czymś, co nie wyróżnia się spośród wielu innych powieści - bądźmy szczerzy - młodzieżowych.

Przede wszystkim wpływa na to zbyt szybkie moim zdaniem rozwiązanie się tajemnicy sierocińca. Nie chciałabym zdradzić za wiele, ale muszę powiedzieć, że po osobliwych dzieciach spodziewałam się więcej... osobliwości! A okazuje się, że poza zdolnościami niczym nie różnią się one od zwykłych dzieci. Miałam nadzieję, że wywołają u Jacoba, a tym samym u mnie, strach, dezorientację. Spodziewałam się, że groza znajdzie odbicie właśnie w nich. Cóż, zawiodłam się.

Bardzo rozczarowała mnie także kreacja pani Peregrine. Kurczę, ma osobliwy, pełen sekretów dom. Tak naprawdę nic o niej nie wiadomo. Aż się prosi o bycie tajemniczą, małomówną, chłodną, w jakiś sposób pasująca do sierocińca. A ona jest miła. Po prostu. Postać, która naprawdę mogła być niezwykła, nie ma żadnego uroku... Jacob, protagonista, który jest jednocześnie narratorem, był mi obojętny. Nie żywiłam do niego ani sympatii, ani antypatii. A zastanowiwszy się, doszłam do wniosku, że bohaterem najciekawszym i najlepiej wykreowanym był Abe. Dziadek Portman. Uśmiercony w pierwszym rozdziale...

Po "Osobliwym domu pani Peregrine" spodziewałam się zupełnie czegoś innego i pewnie dlatego tak się zawiodłam. Ale to nie jest zła powieść. Czyta się ją szybko i przyjemnie. Wciąga, a fotografie, które swoją drogą są autentyczne, dodają jej charakteru. Myślę, że o ile nie będziecie oczekiwać zbyt wiele i odpuścicie sobie rozważania na temat nonsensów w logice, pojawiających się po drodze, to możecie naprawdę mile spędzić czas. Oczekiwanie czegoś więcej po thrillerze dla młodzieży nie wyszło mi na dobre, ale powieść Riggsa ma swój urok, który Wy możecie dostrzec.
Za możliwość poznania tajemnicy osobliwego domu pani Peregrine dziękuję księgarni internetowej BookMaster.pl!
Tytuł oryginału: Miss Peregrine's Home for Peculiar Children
Autor: Ransom Riggs
Wydawnictwo: Media Rodzina
Ilość stron: 398

7 komentarzy :

  1. To nic, że nie zachwyciłaś się tą książką, ja wciąż mam ją w planach. Generalnie, planowałam jej zakup chyba od marca tego roku, ale wyszło jak wyszło :D Z tymi bohaterami to raczej kiepsko, że oni są potraktowani tak, nie wiem, powierzchownie? Myślę, że to słowo w jakimś stopniu pasuje.
    A co do ekranizacji, również uwielbiam Tima Burtona i wszystkie jego produkcje. Są takie magiczne, na swój sposób przerażające, choć większość w ogóle nie jest straszna, są niesamowite i bardzo, bardzo dobre pod względem technicznym. Największym sentymentem darzę chyba "Gnijącą Pannę Młodą", bo była pierwszą produkcję reżysera, którą obejrzałam.
    Pozdrawiam cieplutko :)
    gabRysiek recenzuje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, mam nadzieję, że Tobie się spodoba ;)
      Ja uwielbiam go za to, że każdy jego film wyróżnia się czymś, jest na swój sposób wyjątkowy. Przyznam szczerze, że choć zaczęłam od "Alicji w Krainie Czarów", też najbardziej lubię "Gnijącą Pannę Młodą". Ma w sobie coś takiego, że nie da się tej historii zapomnieć :)

      Również pozdrawiam!

      Usuń
  2. Och, też nie mogę doczekać się filmu! ;D Widziałam wszystkie zwiastuny i zapowiada się naprawdę nieźle. Książki nie czytałam, ale posiadam audiobooka. Odsłuchałam chyba trzy rozdziały (kocham głos tego lektora ♥), ale jakoś za bardzo mnie nie zachwyciło. Ot, taka fantastyczna opowiastka dobra do biegania czy podczas nudnego popołudnia. Chyba za stara jestem na tego typu młodzieżówki. XD Zdjęcia też nie zrobiły na mnie wielkiego wrażenia, a oglądałam je w egzemplarzu mojego kolegi (który też jest podekscytowany filmem).
    Ejj, a wiesz, że nawet nie widziałam, że Burton reżyseruje "Osobliwe..."? ^.^ Kurczę, teraz moja ciekowść skoczyła o kilka stopni w górę!
    zaczarrowana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja audiobooków raczej nie słucham, więc wierzę Ci na słowo, że lektor ma cudowny głos ;D Co do bycia starą, stwierdziłabym to samo o sobie, gdyby nie to, że ostatnio zaczęłam czytać "Muminki". Także wiesz... Myślę, że to z książką jest coś nie tak, a nie ze mną ;)
      Też do niedawna nie wiedziałam i gdyby nie to, pewnie nie zdecydowałabym się na przeczytanie książki. Nie do końca mi się podobała, ale film na pewno obejrzę i mam nadzieję, że mnie nie rozczaruje :)

      Usuń
  3. O, rany, mam nadzieję, że ta książka nie zawiedzie mnie tak jak Ciebie, teraz z pewnością nie będę do niej tak entuzjastycznie podchodziła, ale wciąż jestem jej ciekawa, zwłaszcza, że trailery filmu są szalenie ciekawe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam taką nadzieję, bo w gruncie rzeczy to nie jest zła książka. Co do filmu, to obejrzawszy zwiastuny, doszłam do wniosku, że diametralnie różni się on od książki. Tak tylko mówię ;)

      Usuń
  4. Też oczekiwałam więcej po tej książce, ale mimo to była przyjemną lekturą :)

    OdpowiedzUsuń

Znasz już moje zdanie, teraz ja chciałabym poznać Twoje - wyraź opinię, zgódź się ze mną lub nie, podyskutuj, pożartuj. Zostaw po sobie ślad!